Kultura

Znam się na Erosie

Teatr wraca do antyku

Jacek Poniedziałek jako finałowe danie w spektaklu „Uczta” (na podstawie dzieła Platona) w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego. Jacek Poniedziałek jako finałowe danie w spektaklu „Uczta” (na podstawie dzieła Platona) w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego. Magda Hueckel
Do repertuaru polskich teatrów wraca antyk. Ale w dość zaskakujący sposób.
„Neron” według Jolanty Janiczak (tekst) i Wiktora Rubina (reżyseria).Magda Hueckel „Neron” według Jolanty Janiczak (tekst) i Wiktora Rubina (reżyseria).

Ostatnio antyk był w polskim teatrze ważnym punktem odniesienia w czasach PRL. Szczególnie „Antygona” Sofoklesa, klasyczny dramat racji: prawo moralne i zwyczajowe kontra prawo stanowione, prawo państwa. Z bardzo polską bohaterką, która w imię wyznawanych wartości jest gotowa na śmierć. Nie brakowało spektakli aluzyjnych, ale też i tworzonych bardzo wprost. Do historii przeszła m.in. inscenizacja Andrzeja Wajdy z krakowskiego Starego Teatru z początku 1984 r., z chórem w kaskach robotników i Kreonem w ciemnych okularach Jaruzelskiego.

W nowszych czasach dramat Sofoklesa wracał głównie w lekturowych inscenizacjach, bo i czasy wielkich zderzeń na linii władza–buntownicy, prawo stanowione kontra prawo moralne wydawały się zamknięte. Pojawiały się spektakle głośne, jak „Oresteja” Jana Klaty z krakowskiego Starego Teatru, ze sceną i widownią spowitą dymem, co było symbolem duszącej świat atmosfery wszechogarniającej wendety (albo wezwania do niej) po zburzeniu wież World Trade Center. Czasem także wybitne, jak wystawiona w 2009 r. w Warszawie „(A)pollonia” Krzysztofa Warlikowskiego, przynosząca szereg pytań o kluczową w polskiej tradycji i patriotyzmie narrację ofiary. Bohaterkami były trzy kobiety, które poświęciły życie: Apolonia Marczyńska, zabita za ukrywanie Żydów podczas drugiej wojny światowej, oraz mityczne: Alkestis, która oddała życie, by jej mąż mógł zachować swoje, i Ifigenia, złożona w ofierze przez ojca Agamemnona, by bogowie pozwolili mu wypłynąć na wojnę. Warlikowski wstrząsająco pokazywał świat w spirali i w kulcie śmierci, gdzie ofiary pociągają za sobą kolejne ofiary, nie ma ukojenia, jest poczucie straty, ból, wyrzuty sumienia i chęć zemsty.

Rok później katastrofa smoleńska przeniosła piekło Warlikowskiego ze sceny na miejskie place i cmentarze, z teatru do telewizji i internetu.

Polityka 15.2018 (3156) z dnia 10.04.2018; Kultura; s. 87
Oryginalny tytuł tekstu: "Znam się na Erosie"
Reklama