Podczas koncertów, które czekają nas w najbliższych miesiącach, mogą nam kazać odłożyć komórkę. Polskim fanom zapowiedział to Jack White, który będzie wymagać, by swoje smartfony publiczność zamykała w specjalnych futerałach – tak, by wreszcie nie filmować koncertu, tylko go oglądać. I słuchać, a nie gawędzić ze znajomymi na Facebooku. Futerały będą szczelnie zamknięte, ale zostaną w posiadaniu widzów – będą je mogli na nowo otworzyć, przechodząc koło specjalnego punktu przy wyjściu.
White nie jest pierwszym z muzyków, którzy zakazują używania komórek podczas słuchania. Wcześniej była Alicia Keys, która wyszła z założenia, że nagrywane komórką strzępki jej starannie przygotowanych koncertów ze złym zdjęciem będą raczej ich antyreklamą. A dołączył do nich Kendrick Lamar, który na tegorocznej trasie zabronił robienia zdjęć. Już pięć lat temu wpadli na ten pomysł organizatorzy krakowskiego festiwalu Unsound, obejmując koncerty całkowitym zakazem filmowania i fotografowania – trochę dla prowokacji, a trochę po to, by przypomnieć widzom, na czym powinni się skupić.
1. Nieuwaga
Brak skupienia to główny problem dzisiejszej publiczności. A filmowanie czy transmitowanie koncertów ze swojego smartfona skupienia nie ułatwia. Rozprasza też innych – szczególnie w dobie tabletów i selfie sticks. Utrudnia oklaski. Zresztą wszelkie ruchy stają się tym mniej ekspresyjne, im droższy sprzęt trzymamy w rękach. I owszem, można poklepać tego z przodu, żeby nie zasłaniał, ale trudno się obrażać na dzisiejszą kulturę, która w znacznym stopniu opiera się na pamięci zewnętrznej. W słynnym koncertowym incydencie sprzed dwóch lat Adele zwróciła się ze sceny do jednej z fanek: „Czy mogłabyś przestać mnie filmować? Bo jestem tu, w twoim prawdziwym życiu”.