Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Lemoniadowy hejt

Kawiarnia literacka

Nie napiszę przecież o tym, że wystarczy trochę słońca, żeby nadwiślański hejt zniknął, czyli o wpływie klimatu na mowę nienawiści.

Jeździłem na rolkach po Polu Mokotowskim i przy okazji rozglądałem się za pomysłem na felieton. Po czterech godzinach snu nie czułem się zbyt pewnie na sześciu kółkach. Pół poprzedniej nocy spędziłem na mieście. Zrobiło się cieplej i poszliśmy nawet na koncert „muzyki tropikalnej”. To było akurat fajne. Ale dlaczego potem mieszałem alkohole?

W nocy zwierzyłem się mojemu przyjacielowi, że nie mam pomysłu na nowy felieton. Chciałbym coś politycznego, ale przecież każdy widzi, co się dzieje. I po co tysięczny raz to opisywać?

Tekst o radykalizacji? Albo o mowie nienawiści na przykładzie gazety, którą zobaczyłem niedawno wystawioną na stacji Orlen? Media Ojca Rydzyka przy jej tekstach to „Kwiatki Świętego Franciszka”. Zrobiła na mnie takie wrażenie, że aż zapytałem pracownika stacji, dlaczego ją wystawia. To trucizna w czystej postaci.

– Ja wystawiam? Kazali nam – pokazał palcem w górę, czyli – jak zrozumiałem – w okolice gabinetów prezesów łączących się właśnie ze sobą państwowych spółek Lotos i Orlen. – Dla nas ten syf to wstyd.

– Ale żeby o tym napisać – powiedział mój przyjaciel – musiałbyś przeczytać przynajmniej jeden cały numer.

– Tylko nie to – pokręciłem głową, bo nie chciałem sobie tego robić.

Nie kupię przecież tej gazety, bo w ten sposób finansowałbym ją, czyli wspierał mowę nienawiści. W końcu nie wytrzymałem i przed snem otworzyłem wydanie internetowe: „Liczmy się jak Żydzi”, „Francuzi, mordercy Żydów...”, „Musimy zrobić ekshumacje w Jedwabnem”, „Prócz Niemców, Rosjan i Francuzów najbardziej do śmierci Żydów przyczynili się sami Żydzi”, i najbardziej optymistyczna wiadomość: „Kolejny krok przed nami: .

Polityka 29.2018 (3169) z dnia 17.07.2018; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Lemoniadowy hejt"
Reklama