Dawno nie było wśród nowości tyle klasyki. Wydawnictwo Officyna rozpoczyna edycję nowych przekładów Prousta, właśnie ukazał się tom pierwszy „W stronę Swanna” w przekładzie Krystyny Rodowskiej, jednocześnie wyszedł „Tajny agent” Josepha Conrada w nowym tłumaczeniu Macieja Świerkockiego. Niedawno dostaliśmy nowy przekład „Dołu” („Wykopu”) Płatonowa, „Don Kichota” Cervantesa, a nowe tłumaczenia „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa gonią jedno za drugim.
„Jądro ciemności” Conrada istnieje w sześciu przekładach – niedawno Jacek Dukaj napisał nawet swoją parafrazę tego utworu. Dopiero co był nowy Szwejk i „Rękopis znaleziony w Saragossie” Potockiego (oryginał został napisany po francusku), nowy Flaubert i Dostojewski. A teraz czeka nas, jak zapowiada Officyna, kolejne sześć tomów Prousta, każdy w przekładzie innego tłumacza. To nie wszystko – w końcu 2021 r. ukaże się „Ulisses” w nowym tłumaczeniu Macieja Świerkockiego.
W ostatnich latach zaczęła się też zmieniać sytuacja tłumaczy. Przestają być niewidzialni, są nagrody za przekład (Nagroda im. Boya Żeleńskiego, Nagroda Literacka Gdynia, przekład docenia też jury Nagrody Kapuścińskiego, Nagrody Szymborskiej i Angelusa), prężnie działa Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury, które dba o ich widoczność. A nowym przekładom towarzyszy też refleksja nad statusem tłumacza i jego dzieła – Jerzy Jarniewicz wydał właśnie ciekawe szkice o przekładach, języku i literaturze „Tłumacz między innymi” (Wydawnictwo Ossolineum).
Jest u Jarniewicza sporo o samej idei przekładu, roli tłumacza, ale też dostajemy konkretne, wciągające analizy przygód „tłumackich”. Autor zauważa, że chyba nigdy nie ukazywało się tyle przekładów tego samego tekstu.