Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Dżentelmen z kamerą

Ostatni film Roberta Redforda

Robert Redford Robert Redford M2Films/Twentieth Century Fox Film Corporation
Rolą łagodnego rewolwerowca Robert Redford chce się pożegnać po 60 latach z aktorstwem i zacząć zamiast tego łagodzić amerykańskie podziały społeczne.
Robert Redford i Sissy Spacek w filmie „Gentleman z rewolwerem”.M2Films/Twentieth Century Fox Film Corporation Robert Redford i Sissy Spacek w filmie „Gentleman z rewolwerem”.

Robert Redford żałuje stwierdzenia, że „Gentleman z rewolwerem” będzie jego ostatnim występem przed kamerą. Pod koniec sierpnia, na światowej premierze filmu podczas festiwalu w Telluride, 82-latek do zgromadzonej publiczności powiedział tak: „Prawda jest taka, że naprawdę czuję, że czas na emeryturę. Gram od 21. roku życia. Przez lata wkładałem w to duszę i serce. Pomyślałem, że już wystarczy, że mam jeszcze trochę czasu i teraz mogę jeszcze o tym zdecydować sam. Nie mogłem wymyślić lepszego pożegnalnego projektu niż ten film”.

Problem polegał na tym, że natychmiast ruszyła lawina medialna poświęcona już nie jego ostatniemu filmowi, ale właśnie kończącej się karierze Redforda przed kamerą. Aktor nie przewidział, że rozpocznie się wymienianie ulubionych elementów jego filmografii: „Elektrycznego jeźdźca” (1979 r.), „Wszystkich ludzi prezydenta” (1976 r.), „Tacy byliśmy” (1973 r.), „Jeremiah Johnsona” (1972 r.), „Szaleńczego zjazdu” (1969 r.), no i wreszcie kultowego westernu „Butch Cassidy i Sundance Kid” (1969 r.), w którym też kilkadziesiąt lat temu zagrał rewolwerowca.

Redford musiał też odpowiadać na niezbyt przyjemne pytania uzupełniające amerykańskich dziennikarzy, dotyczące choćby tego, jak ocenia swoją kondycję fizyczną. Odpowiedzi nie odbiegały od ogólnie przyjętego dla 80-latków standardu: „Nie będę przecież trwał wiecznie” i „Po wypadku na planie »Wszystko stracone« (2013 r.) nie odzyskałem słuchu w jednym uchu. Dobrze się stało, bo nie słyszę już tych głupot”. Jednak niecały miesiąc po premierze „Gentlemana” przyznał już, że popełnił błąd: „Jeśli mam przejść na emeryturę, to powinienem po prostu po cichu odejść od aktorstwa, ale nie powinienem o tym mówić, bo przyciąga to zbyt wiele niepotrzebnego zainteresowania.

Polityka 46.2018 (3186) z dnia 13.11.2018; Kultura; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Dżentelmen z kamerą"
Reklama