Stworzenie serialu historycznego o wciągającej fabule i bohaterach z krwi i kości to najwyraźniej jedno z niespełnionych polskich pragnień po 1989 r. Pomimo licznych prób sakramentalne pytanie, jak przełożyć historię na język popkultury, zachowując przy tym walor edukacyjny, wciąż nie doczekało się satysfakcjonującej odpowiedzi. Jak na tym tle prezentują się najnowsze seriale i czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości?
Oczami kobiet
Stulecie odzyskania niepodległości to niepowtarzalna okazja, by przedstawić widzom telewizyjną wersję przełomowych wydarzeń 1918 r. Najnowszą próbą zagospodarowania tej rocznicy jest wyprodukowany przez TVP serial „Drogi wolności”, którego pierwszy sezon właśnie dobiega końca. Za sprawą tej opartej na oryginalnym scenariuszu, wielowątkowej historii oglądamy stopniowe odradzanie się Polski oczami trzech sióstr Biernackich.
Główne bohaterki reprezentują wyjątkowe pokolenie kobiet. Pokolenie, które dojrzało w latach Wielkiej Wojny i na własne oczy widziało, jak wali się w gruzy dawny, patriarchalny porządek świata. Równolegle do wybijania się Polski na niepodległość „Drogi wolności” pokazują powolne narodziny rodzimego feminizmu. Biernackie – 16-letnie bliźniaczki Lala (Julia Rosnowska) i Marynia (Paulina Gałązka) oraz ich starsza siostra Alina (Katarzyna Zawadzka) – wywodzą się ze stosunkowo zamożnego, mieszczańskiego krakowskiego domu, którego nestorką jest wymagająca babcia Emilia (w tej roli Anna Polony). Każda z sióstr jest inna i uosabia inny archetyp kobiety, ale wszystkim przychodzi mierzyć się nie tyle z realiami wojny, co przede wszystkim światem mężczyzn. Na uwagę zasługuje fakt, że wiele poruszonych w serialu wątków zostało wprost zaczerpniętych z pamiętników bądź korespondencji Polek żyjących na początku XX w.