To druga próba, ta z zeszłego roku została zablokowana przez wojewodę dolnośląskiego Pawła Hreniaka, który zaskarżył uchwałę Zarządu, biorąc pod uwagę opinię ministra kultury. Sąd administracyjny przyznał rację wojewodzie, że uchwała o odwołaniu Morawskiego została podjęta z naruszeniem prawa. Tym razem Ministerstwo Kultury nie oponowało. Morawskiego nie bronił także stojący dotąd za nim murem związek zawodowy Solidarność w Polskim.
Nieudolny dyrektor długo rządził Teatrem Polskim we Wrocławiu
Co się zmieniło, skoro Morawski w tym roku był tak samo nieudolnym dyrektorem jak w poprzednim, a wrocławska scena pod jego zarządem zjeżdżała po równi pochyłej i nic, zarówno przed rokiem, jak i teraz, nie wskazywało na jakąkolwiek szansę zmiany tej tendencji?
Przeciw Morawskiemu – sposobie jego powołania i jego rządom – protestowało środowisko, w tym aktorzy, ci zwalniani przez dyrektora i ci z innych teatrów, solidaryzujący się z kolegami. Zwolnieni powołali nową instytucję – Teatr Polski w Podziemiu, dają premiery, a aktorzy znaleźli pracę na scenach Warszawy i Krakowa. Wielu z nich wygrało sprawy sądowe o niezgodne z prawem zwolnienie i teatr musi wypłacić im odszkodowania.
Długi i dyrektor na afiszu
Ale punktem zwrotnym okazał się październikowy raport NIK. Wykazał zadłużenie teatru na 1 300 000 zł, a przed odcięciem prądu i ogrzewania uratował go urząd marszałkowski, płacąc rachunki. Problemy finansowe były i za poprzedniego dyrektora, Krzysztofa Mieszkowskiego, ale wtedy teatr miał kilkakrotnie wyższą frekwencję, zaproszenia na festiwale polskie i międzynarodowe, jeden z najlepszych zespołów w kraju i współpracujące gwiazdy reżyserii, na czele z Krystianem Lupą.