Kultura

Zbliżenie

Hiszpańskie zauroczenie polską sztuką

Prezentowany w Muzeum Sztuki w Gironie obraz Meli Muter „Portret kobiety w białej sukience”, 1909 r. Prezentowany w Muzeum Sztuki w Gironie obraz Meli Muter „Portret kobiety w białej sukience”, 1909 r. Piotr Klosek/Jankilevitsch Collection
Zupełnie niespodziewanie krajem, który dziś najpilniej odrabia lekcję z polskiej sztuki, stała się Hiszpania.
Wystawa „Kobro i Strzemiński. Prototypy awangardy” w madryckim Museo Reina Sofía.Muzeum Sztuki w Łodzi Wystawa „Kobro i Strzemiński. Prototypy awangardy” w madryckim Museo Reina Sofía.

W ostatnich dwóch dekadach obecność polskiej sztuki w świecie kształtował przede wszystkim Instytut Adama Mickiewicza, uzupełniany Instytutami Polskimi, dość gęsto rozsianymi po Europie. Niekiedy atakowaliśmy szeroką ławą (tzw. sezony polskie), jak we Francji w 2004 r., gdy zorganizowano ponad 200 wystaw, począwszy od małych miasteczek, a skończywszy na Luwrze (Bernardo Bellotto) i ogrodach Tuileries (Igor Mitoraj). Często były to efemeryczne rozbłyski, rzadziej przedsięwzięcia, dzięki którym udawało się osiągnąć jakieś trwalsze efekty. Polską kulturę, w tym i sztukę, w większej ilości wywoziliśmy w ostatnich dekadach m.in. do Austrii (bardzo udanie), Szwecji, Rosji, Izraela, Turcji, Chin czy Brazylii.

Hiszpania pojawiła się w tej rządowej rozpisce bardzo wcześnie, bo już w 2001 r. Ale z wyjątkiem ciekawej interwencji malarskiej Leona Tarasewicza na barcelońskim Plaza Real nie był to udany projekt, choć inaugurowali go zgodnie ówcześni premierzy obu krajów – Jerzy Buzek i José María Aznar. Cóż, Instytut Adama Mickiewicza powstał zaledwie rok wcześniej, brakowało doświadczenia w promocji kultury i trzeba było zapłacić frycowe. Padło na Półwysep Pirenejski. I być może dlatego przez kolejne lata Hiszpania pozostawała podczas prezentacji polskiej sztuki na uboczu i musiała czekać na swoją kolejną szansę całą dekadę.

Nowym otwarciem okazała się wystawa „Złote czasy Rzeczpospolitej. Polska. Skarby i kolekcje” w madryckim Palacio Real. Z pompą otworzyli ją król Juan Carlos i prezydent Bronisław Komorowski. Największy hiszpański dziennik „El País” uznał ją nawet za „najciekawszą wystawę do zobaczenia latem w Madrycie”. Ale nie ma się czemu dziwić, bo wytoczyliśmy armaty najcięższego kalibru, z „Damą z łasiczką” Leonarda da Vinci, pierwszym wydaniem „O obrotach sfer niebieskich” Mikołaja Kopernika, królewskim berłem czy obrazem Łukasza Cranacha.

Polityka 3.2019 (3194) z dnia 15.01.2019; Kultura; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Zbliżenie"
Reklama