Recepty, jak zostać pisarzem, znajdziemy w internecie: siedem rad Kurta Vonneguta, 20 porad Stephena Kinga, osiem rad Ernesta Hemingwaya, 34 porady dziesięciu laureatów Nobla. Jest w czym wybierać również w księgarni. Mróz w swoim „O pisaniu na chłodno” wzoruje się na klasyce gatunku poradników pisania, czyli na książce Stephena Kinga „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”.
Poradnik Kinga to napisana z poczuciem humoru i dystansem wciągająca autobiografia pisarza. Czyta się ją w napięciu, jak jedną z jego powieści, także dlatego, że w sam środek ni stąd, ni zowąd wyjeżdża ciężarówka i prawie zabija pisarza na miejscu. Z wielkim wysiłkiem po wielu miesiącach udało mu się skończyć pisanie. Nie wierzył za bardzo w sens tej książki i męczył się bardziej niż kiedykolwiek.
King też nieco kpi z samej formy poradnika pisania: „Tak naprawdę nie potrzebujecie zajęć i warsztatów pisarskich, tak jak nie potrzeba wam tej ani jakichkolwiek innych książek na temat pisania. Faulkner nauczył się wszystkiego, pracując na poczcie w Oxfordzie w stanie Missisipi. Inni pisarze poznawali podstawy, służąc w marynarce, pracując w hutach bądź nawet spędzając czas w co lepszych amerykańskich pensjonatach z zakratowanymi oknami. Ja sam nauczyłem się tworzyć swoje najcenniejsze (i najlepiej się sprzedające) książki, piorąc pościel motelową i obrusy w pralni New Franklin w Bangor. Najlepiej uczyć się, mnóstwo czytając i mnóstwo pisząc, a najcenniejsze lekcje to te, których udzielamy sobie sami” (przeł. Paulina Braiter). Tak naprawdę ważne, żeby dużo czytać. I w tej książce widzimy Kinga, który jest uważnym czytelnikiem literatury światowej. Zresztą ile z jego książek jest rodzajem hołdu dla konkretnych pisarzy (takich jak Lovecraft).
Pisać każdy może
Remigiusz Mróz przejmuje nawet tonację książki Kinga, przechodząc z czytelnikiem natychmiast na „ty” i próbując zachować swobodny ton gawędy.