Nagrodzone w Berlinie „Synonimy” mógł nakręcić tylko człowiek głęboko skonfliktowany ze sobą i z krajem swego urodzenia. Nadav Lapid, autor zaledwie dwóch wcześniej nieznanych, ale nagradzanych fabuł: „Policjanta” (m.in. w Locarno) i „Przedszkolanki” (w Tajpej), jest Izraelczykiem urodzonym w 1975 r. w Tel Awiwie. I ten fakt sprawia, że jego najnowszy, trzeci, mocno autobiograficzny film, jest jeszcze bardziej wybuchowy, niż gdyby zrobił go na przykład Polak nienawidzący swojej polskości.