Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Nie oddawajmy utopii łobuzom

Prof. Jerzy Jarniewicz o pokoleniu dzieci kwiatów

Woodstock, 1969 r. Woodstock, 1969 r. StillPhoto Collection/Sunshine/Retna Pictures / PAP
Założenie, że to, co dziś uważamy za niemożliwe, będzie niemożliwe jutro, jest zaproszeniem do stagnacji – mówi prof. Jerzy Jarniewicz, anglista, krytyk literacki, tłumacz i poeta, autor książki „Bunt wizjonerów”.
Jerzy JarniewiczMarcin Stępień/Agencja Gazeta Jerzy Jarniewicz

MIROSŁAW PĘCZAK: – Niebawem ukaże się twoja kolejna książka „Bunt wizjonerów”. Okazja do powrotu do tematyki kontrkultury jest jasna – półwiecze końca dekady naznaczonej tak symbolicznymi wydarzeniami, jak choćby festiwal na farmie hodowcy bydła Maksa Yasgura, czyli legendarny Woodstock. Zacznijmy od sumarycznej oceny tamtej dekady. Czy lata 60. to mit, czy faktycznie najważniejsza dekada w historii kultury popularnej?
JERZY JARNIEWICZ: – Nie mam wątpliwości, że była to najważniejsza dekada w historii kultury popularnej, zresztą nie tylko popularnej. Powiedziałbym wręcz: wyjątkowa dekada w historii społecznej XX stulecia. Czy to był mit – owszem, także mit, ale „funkcjonalny”, który współtworzył rzeczywistość, wywoływał realne efekty. Kształtował wyobraźnię pokolenia lat 60., które musiało przejść przez żałosne w swojej nijakości lata 70. i jeszcze bardziej ogłupiające, niegodziwe lata 80. Wpływał na kolejne pokolenia, wyznaczając możliwe cele i sposoby działania. Jeśli zatem zgodziłbym się nazwać dekadę lat 60. mityczną, a nasze wyobrażenie o tamtym okresie mitem, to tylko w takim jego rozumieniu.

Często mówi się, że światem rządzi pokolenie baby boomers, czyli urodzonych w połowie lat 40. dzieci kwiatów, symbolem stali się tzw. clintonici w Ameryce, twórcy Doliny Krzemowej i prominentne postaci w Europie.
Daniel Cohn-Bendit, Joschka Fischer, Bernard Kouchner, Adam Michnik, znana wszystkim seria nazwisk.

Gdy przyglądam się temu pokoleniu dzisiaj, muszę zadać sobie pytanie, czy jest to rzeczywiście nadal pokolenie kontrkulturowe. W sensie historycznym – tak, bo ci ludzie współtworzyli kulturę tamtego czasu, ale przecież wiele tych postaci to, i owszem, osoby z korzeniami kontrkulturowymi, ale to, co teraz sobą reprezentują, od kontrkultury bywa przepastnie dalekie.

Polityka 13.2019 (3204) z dnia 26.03.2019; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie oddawajmy utopii łobuzom"
Reklama