W 100-lecie urodzin Leopolda Tyrmanda będziemy go wspominać oficjalnie, zgodnie z uchwałą Sejmu. Tylko czy podobałoby się to samemu pisarzowi?
„Rano ukorzyłem się przed Bogiem. Jak zawsze z racji świąt, początków, końców, rocznic, urodzin, imienin, spełnień i w ogóle przy każdej okazji, która się do tego nadaje” – w ten sposób rozpoczyna Tyrmand swój „Dziennik 1954”. W powyższym celu udaje się do kościoła św. Aleksandra na warszawskim placu Trzech Krzyży (adres ważny dla akcji „Złego”, najgłośniejszej powieści pisarza). Nie jest religijny, ale uważa, że właśnie tak trzeba. Tak powinien klękać na zimnej posadzce kościoła przechrzczony Żyd, którego wir historii rzucił w objęcia katolików, ich pism i opozycji.
Polityka
29.2019
(3219) z dnia 16.07.2019;
Kultura;
s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Dobry rok na „Złego”"