Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Powrót Gejbombera

Kawiarnia literacka: Renata Lis

Pamiętają państwo Gejbombera? Łza się w oku kręci – jakież to było naiwne i szczere, jakie nieopierzone!

Kiedy to piszę, propagandowe tuby partii i rządu nie podały jeszcze informacji, że tęczowe bojówki napadły na radiostację w Toruniu, podpaliły budynek Sejmu w Warszawie i wysadziły domy mieszkalne w Radomiu, Rzeszowie i Brzeszczach.

Właściwie nie wiem dlaczego. Wstydzą się? Niemożliwe. Prędzej trzymają tę wunderwaffe na najgorętszy czas tuż przed wyborami, a na razie ćwiczą inne chwyty z repertuaru nagonek i prowokacji. Sondują, ile szamba zmieści się w głowach 38 mln ludzi na obszarze 300 tys. km kw. z hakiem, jeśli pompować je na okrągło. Jeszcze tego nie wiedzą, mimo że pierwsza przymiarka do eksperymentu odbyła się już w 2005 r. w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi, które wygrał ostatecznie Lech Kaczyński.

Pamiętają państwo Gejbombera? Łza się w oku kręci – jakież to było naiwne i szczere, jakie nieopierzone! Na dwa dni przed drugą turą wyborów nieznany sprawca podłożył w Warszawie 15 atrap bomb, miasto zostało sparaliżowane, saperzy szukali ukrytych ładunków, a bliźniak Gospodarza jako ówczesny prezydent stolicy prezentował światu swoje zatroskanie o bezpieczeństwo narodu. Zamachowiec sam poinformował o bombach, a także o organizacji GayPower, w której imieniu działa. Bomby miały być zemstą za homonienawistną politykę władz Warszawy (Lech Kaczyński nie wydał zgody na stołeczną Paradę Równości).

Pewnie gorączkowo szukają państwo teraz w pamięci śladu po głośnym procesie, w którym skazano Gejbombera, ale w głowie zieje czarna dziura? Spieszę uspokoić – to nie miażdżyca. Procesu nie było. Sprawcy szukano dwa lata, przesłuchano dziesiątki świadków w Polsce i za granicą, wyprodukowano portret pamięciowy terrorysty (kamery zarejestrowały go, jak wychodził z kafejki internetowej), ustalono nawet jego DNA, a w Sejmie obradowała komisja śledcza – niestety, wszystko to zdało się na nic w zderzeniu z niebywałą perfidią tęczowych.

Polityka 33.2019 (3223) z dnia 12.08.2019; Kultura; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Powrót Gejbombera"
Reklama