Rosnące sumy, za jakie sprzedawane są w Polsce dzieła sztuki na rynku wtórnym, zwróciły uwagę na drobny odsetek, który należy się artyście lub jego spadkobiercom.
Artyści zawsze z nieufnością przyglądali się tym, którzy handlowali ich sztuką. I oto pojawił się kolejny powód, by ową nieufność wzmocnić: niewinnie, a nawet wdzięcznie brzmiący francuski termin droit de suite (prawo następstwa). Za rok minie sto lat, od kiedy użyto go po raz pierwszy. Wtedy to sprzedano obraz Jeana-Françoisa Milleta „L’Angélus”. Osiągnął bardzo wysoką cenę w momencie, gdy rodzina nieżyjącego już artysty wegetowała w skrajnym ubóstwie.
Polityka
41.2019
(3231) z dnia 08.10.2019;
Kultura;
s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Obraz nędzy i bogaczy"