Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Saga rodu Skywalkerów

Przewodnik po „Gwiezdnych wojnach”

Infografika Lech Mazurczyk, MP, Getty Images
„Skywalker. Odrodzenie” to finał najsłynniejszej sagi w dziejach kina, opowiadanej przez ponad 40 lat. Czym „Gwiezdne wojny” są jako całość?
Dopóki filmy będą przynosić zyski, a gadżety będą się sprzedawać w hurtowych ilościach, studio nie zrezygnuje z „Gwiezdnych wojen”.BEW Dopóki filmy będą przynosić zyski, a gadżety będą się sprzedawać w hurtowych ilościach, studio nie zrezygnuje z „Gwiezdnych wojen”.

Jak wyglądałby świat bez tej gwiezdnej sagi? Na pozór zmieniłoby się niewiele. Kilka wynalazków i kilkanaście gatunków zwierząt nazywałoby się inaczej niż dziś. Przepadłyby memy z Yodą i parę chwytliwych politycznych bon motów inspirowanych dialogami z filmu. Czwarty maja byłby po prostu Międzynarodowym Dniem Strażaka, a nie nieformalnym świętem fanów gwiezdnej sagi. W podtoruńskim Grabowcu nie byłoby uliczki Obi-Wana Kenobiego. Ale przede wszystkim stracilibyśmy jedyne w swoim rodzaju ponadpokoleniowe doświadczenie, które od 40 lat łączy ludzi na całym świecie. Jedyny taki projekt w historii popkultury.

„Skywalker. Odrodzenie”, który właśnie wchodzi na ekrany kin, ma być finałem całej opowieści. Dowiemy się, kim naprawdę jest Rey, rycerka Jedi i domniemana córka Luke’a Skywalkera. Przekonamy się, czy Kylo Ren – syn księżniczki Lei i Hana Solo, wnuk Dartha Vadera – jest najczarniejszym z czarnych charakterów sagi. Zobaczymy, jaką rolę odegra złowieszczy imperator Palpatine, który najwyraźniej wraca do gry, choć przed laty widzieliśmy, jak ginie w finale „Powrotu Jedi”. I jak zwykle po premierze każdej kolejnej części „Gwiezdnych wojen” część widzów będzie zachwycona, a część będzie dawać upust rozczarowaniu, że to jednak nie to samo, co kiedyś.

Spełnione marzenie Lucasa

Dziś trudno uwierzyć, że George Lucas wątpił, czy jego dzieło będzie przebojem. Studio 20th Century Fox również nie wierzyło w sukces filmu – przyspieszyło o kilka tygodni premierę, by w letnim sezonie nie konkurować z typowaną na hit komedią „Mistrz kierownicy ucieka”. 25 maja 1977 r. „Gwiezdne wojny” weszły na ekrany zaledwie w 40 amerykańskich kinach. Z perspektywy lat ta asekuracja wydaje się wyjątkowo śmieszna: trzy miesiące później film był wyświetlany w blisko 1100 kinach, a wkrótce mógł cieszyć się pozycją najbardziej kasowego filmu wszech czasów (zdetronizował go w 1982 r.

Polityka 51.2019 (3241) z dnia 17.12.2019; Kultura; s. 128
Oryginalny tytuł tekstu: "Saga rodu Skywalkerów"
Reklama