W pamięci widzów zapisał się najbardziej dwiema rolami: matki przypadkowego mesjasza w „Żywocie Briana” (1979) oraz pana Kreozota, grubasa, który eksplodował po zbyt obfitym posiłku w „Sensie życia według Monty Pythona” (1983). Ale jego bogata kariera nie ogranicza się wyłącznie do – znakomitych zresztą – osiągnięć z Pythonami. Był aktorem, reżyserem, scenarzystą, pisarzem, współautorem cenionych książek historycznych. Terry Jones zmarł 21 stycznia. Miał 77 lat.
Czytaj też: „Latający Cyrk Monty Pythona”, zjawisko popkultury
Komediowy strumień świadomości
„Moim wielkim idolem jest Buster Keaton, bo nadał on komedii piękną formę. Traktował ją serio. Nigdy nie mówił: Ach, to tylko komedia, więc nieważne, jak wszystko będzie wyglądać” – mówił Jones. Starał się trzymać tej zasady przez całe życie twórcze. Nieważne, czy pracował przy mniej znaczących produkcjach telewizyjnych, czy przy dużych, filmowych, w stylu „Monty Pythona i świętego Graala” czy „Eryka Wikinga”. Wiedział, jak osiągnąć pożądany efekt – intelektualną, często opartą na absurdzie komedię.
Urodził się w 1942 r. w walijskim miasteczku Colwyn Bay, a gdy miał niespełna pięć lat, jego rodzina przeprowadziła się do Anglii. Ale zawsze czuł się Walijczykiem. „To miejsce, do którego przynależę”, powtarzał. Studiował język angielski na Oxfordzie i tam poznał Michaela Palina, z którym przez wiele lat tworzyli zgrany twórczy duet. Razem pracowali przy programach telewizyjnych „Twice a Fortnight”, „The Complete and Utter History of Britain” oraz „Prosimy nie regulować odbiorników”.