Przez prawie dwa lata (wyrok zapadł w grudniu 1987 r.) w sycylijskiej stolicy Palermo w pilnie strzeżonym bunkrze więzienia Ucciardone toczył się największy proces w dziejach włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Na ławie oskarżonych zasiadła bezprecedensowa liczba 464 gangsterów. Ponad stu przestępców sądzono zaocznie. Skazano 338. 19 członków cosa nostra otrzymało ergastolo, dożywocie. Największy proces w historii mafii, przeprowadzony w następstwie brutalnych zabójstw popełnionych przez klan Corleone (frakcję mafii sycylijskiej), zakończył się sukcesem tylko dlatego, że jeden z kamieni węgielnych mafijnej subkultury, omerta – nakaz milczenia na temat spraw mafii – został brutalnie roztrzaskany. Należy pamiętać, że wszystkie wcześniejsze próby osądzenia mafiosów kończyły się uniewinnieniem skazanych z powodu braku dowodów. Trudno było o głębszy cios dla przestępczości zorganizowanej. A przy okazji dla skorumpowanych polityków i całego mrocznego nurtu włoskiej historii.
Omerta była kodem narodowym Sycylijczyków, a zarazem stanowiła żelazne zabezpieczenie przed włamaniem się do wewnętrznego systemu mafii: ktokolwiek występował przeciw jej regułom, musiał zginąć. Nieważne kiedy, nieważne gdzie, choćby ukrywał się na drugiej półkuli, ale mafia, kierująca się własną, specyficzną logiką, wyrok zawsze wykonywała. To z tego powodu przez długie dekady organy ścigania z całego świata nie znalazły ani jednego świadka gotowego zeznawać przeciwko mafii. I dlatego zeznania Buscetty stanowiły tak ogromny przełom, umożliwiający postawienie zarzutów i wymierzenie kary nietykalnym gangsterom.
Zagadka osobowości
Z historycznego punktu widzenia Buscetta to nie pierwszy sycylijski mafioso, który okazał skruchę. W 1974 r. sensacyjne informacje na temat przestępczej organizacji dostarczył policji niejaki Leonardo Vitale.