Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Sukces to też presja

Joanna Kulig o roli w nowym serialu Netflixa „The Eddy”

Joanna Kulig (ur. 1982 r.) – aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna oraz piosenkarka. Joanna Kulig (ur. 1982 r.) – aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna oraz piosenkarka. Lou Faulon/Netflix
Usta pomalowane na czerwono, oni wzruszeni, ja niesiona emocjami nieopatrznie przytaknęłam... – opowiada Joanna Kulig, gwiazda serialu Netflixa „The Eddy”, stworzonego przez Damiena Chazelle’a, reżysera oscarowego „La La Land”.
Joanna Kulig wśród części ekipy serialu „The Eddy”.Lou Faulon/Netflix Joanna Kulig wśród części ekipy serialu „The Eddy”.

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – Może się mylę, ale to chyba pierwszy zagraniczny, wysokobudżetowy serial, w którym polska aktorka gra główną rolę.
JOANNA KULIG: – Główną rolę kobiecą obok Amandly Stenberg, bo fabuła toczy się wokół postaci granej przez Amerykanina André Hollanda, którego pamiętamy z „Moonlight” i „Selmy”. W serialu on jest nowojorskim pianistą, współwłaścicielem nocnego klubu jazzowego, a ja piosenkarką, jego dziewczyną, która podąża za nim do Paryża. Serial jest podzielony na osiem odcinków. Oprócz wątku dominującego każdy opowiada o innej postaci z zespołu. Mój, zatytułowany „Maja”, jest piątym z kolei.

Warto doczekać. Stworzyłaś świetną kreację. Kiedy odbył się casting i czy wiesz, jakie pokonałaś rywalki?
Nie było klasycznego castingu. Spotkałam się z reżyserem Damienem Chazelle’em na jego prośbę, po tym jak zachwycił się „Zimną wojną”. Chciał sprawdzić, jak sobie poradzę w języku angielskim. Dostałam dwie piosenki do nauczenia. Miałam je szybko nagrać i odesłać do teamu muzycznego, który pracował wraz z Damienem. Mimo zaawansowanej ciąży poprosiłam jednak o przesłuchanie na żywo. Bo to inna sytuacja, można coś zaimprowizować, pogadać. Tuż przed ceremonią oscarową, na trzy dni przed wyznaczoną datą mojego porodu, pojechałam do studia w Hollywood, na wszelki wypadek z walizką, gdyby trzeba było spędzić resztę wieczoru w szpitalu. Usta pomalowane na czerwono, oni wzruszeni, ja niesiona emocjami nieopatrznie przytaknęłam ochoczo na pytanie, czy w razie czego będę w krótkim czasie w stanie przygotować kolejnych 14 piosenek. Trzy godziny później dostałam telefon, że mam tę rolę.

A potem przyszło otrzeźwienie…
Promując „Zimną wojnę”, wpadłam w euforię.

Polityka 19.2020 (3260) z dnia 05.05.2020; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Sukces to też presja"
Reklama