Paweł Zych, „Atlas legend”, Wydawnictwo Bosz
Doskonała lektura na lato spędzane w kraju. Ponad 200 miejscowości, mnóstwo rysunków, potworów, upiorów i duchów, kilkadziesiąt map miast ze świetnie przedstawioną, historyczną architekturą – to zawartość pierwszego tomu „Atlasu legend”, obejmującego całą zachodnią Polskę z wyjątkiem Pomorza. Paweł Zych opracował legendy na podstawie wielu często trudno dostępnych źródeł, choć największym smaczkiem są tu ich wizualne interpretacje zrealizowane przy pomocy wyrazistej i drapieżnej kreski.
Abner Graboff, „Co potrafią koty?”, Wydawnictwo Kropka
Z punktu widzenia małego dziecka kot to prawdziwa tajemnica. Czy do mruczenia ma specjalny silniczek? Czy trzyma futerko w naftalinie? „Co potrafią koty?” to zabawna, trochę surrealistyczna, a jednocześnie prosta historia, zilustrowana z rozmachem, w iście plakatowym stylu, w oparciu o mocną plamę i gest. Tu kocie ruchy są naprawdę kocie.
Job (scenariusz), Derib (rysunki), „Yakari. W krainie wilków”, Egmont
Choć komiksowa seria „Yakari” ma już na karku kilkadziesiąt lat, a w Belgii niedawno ukazał się 40. tom, to w Polsce jest wciąż mało znana, a szkoda. Mamy tu interesująco przedstawiony świat Indian, ich zwyczaje, wierzenia, a także stosunek do przyrody. „W krainie wilków” to szczególnie ciekawy przypadek: album rozliczający się z mitami narosłymi wokół tytułowych bohaterów i przedstawiający ich w dobrym świetle.
Maciej Jasiński (scenariusz), Piotr Nowacki (rysunki), Tomasz Kaczkowski (kolory), „Detektyw Miś Zbyś na tropie. Wielki Bałagan”, Kultura Gniewu
„Miś Zbyś” – choć rysowany w zupełnie odmiennym stylu – ma w sobie coś z „Gucia i Cezara” Bohdana Butenki. Choćby nagłe, zaskakujące zwroty akcji, sytuacyjny i słowny żart. W tym odcinku trzeba rozwikłać tajemnicę wielkiego bałaganu i niespodziewanej śnieżycy w środku lata. Również ze względu na duże kadry to bardzo dobra seria komiksowa dla młodszych dzieci.
Boguś Janiszewski (tekst), Max Skorwider (ilustracje), „Rewolucje”, Albus
Tytułowe rewolucje są rozumiane bardzo szeroko: od rewolucji politycznych, przez obyczajową i kulturową, skończywszy na, cóż... rewolucji hormonalnej (autorzy mają na myśli okres dojrzewania). Czasem można mieć wrażenie, że wyraz „rewolucja” bywa w książce nadużywany, ale mimo to – tak jak w poprzednich pozycjach autorów – znajdziemy tu sporo wiedzy przekazanej w konkretny i zabawny sposób.