Mniej więcej 30 lat temu Paweł Kukiz był na fali. Pastiszowe, oparte na znanych, często ludowych melodiach przeboje rockowej grupy Piersi znała cała Polska. Jej lider był bohaterem dla młodych Ślązaków, którzy podczas pokazywanej w telewizji imprezy „Wesele w Niemodlinie” (rodzinne miasto Kukiza na Śląsku Opolskim) tańczyli pogo do „Silesian Song”: „Tu jest moja ziemia/A twój Heimat/Ona nasza wspólna jest”. Był też autorem największego przeboju garnizonów i symbolu ostatnich lat zasadniczej służby wojskowej, czyli podbijającego Listę Przebojów Trójki „Na falochronie” Emigrantów: „Jeszcze dzień wyjdę stąd/Rzucę bagnet, rzucę broń/Przeskoczę każdy mur”. Zarazem wzbudzał szacunek jako weteran Jarocina i legenda Aya RL, formacji znanej m.in. z kontrkulturowego przeboju „Skóra”, mocnego głosu przeciwko nietolerancji: „Ktoś przechodzi, trąca łokciem, wzrokiem pluje w nas”.
Jako świetny i wszechstronny wokalista w pierwszej połowie lat 90. w chorzowskim Teatrze Rozrywki Kukiz grywał Che Guevarę („postać w pewnym stopniu mi bliską” – zapewniał) w musicalu „Evita”. A za rolę w „Girl Guide” Juliusza Machulskiego w 1995 r. odebrał w Gdyni nagrodę za debiut. Samemu filmowi jury pod przewodnictwem Andrzeja Wajdy przyznało główne laury. Kariera filmowa Kukiza – budowana na jego naturalnym sposobie bycia, popularności i powiązaniach muzycznych (w „Poniedziałku” i „Wtorku” Witolda Adamka partnerował mu raper Bolec) – trwała kilkanaście lat. Z coraz mniejszymi sukcesami. Bo kredyt zaufania dla lidera Piersi nie skończył się z tygodnia na tydzień, po głosowaniu w sprawie lex TVN – wyczerpywał się stopniowo, a w działaniach Kukiza zawsze tkwiła jakaś niekonsekwencja, jak przystało na punkowca i studenckiego poetę, rozkochanego w twórczości Wojaczka, który kontakt z naprawdę masową publicznością nawiązuje, gdy już zaśpiewa „Chodź tu miła, będziesz ze mną wino piła”.