Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Pozdrawiamy Europę

Medycy są zaprawieni w niejednym boju, obyci z ludzkim cierpieniem. Jednak nawet dla nich sytuacja jest surrealistyczna – na przykład wtedy, kiedy dotarcie do chorego wymaga godzinnej przeprawy przez bagna.

„Drogi i nocy nie było końca” – to zdanie tkwi we mnie od pierwszej lektury „Czarnego potoku” Leopolda Buczkowskiego i teraz wraca z wielką mocą, kiedy skręcam w aleję grabów prowadzącą do mojego tymczasowego mieszkania nieopodal Narewki. Mam to lokum dzięki gościnności Stowarzyszenia na Rzecz Dialogu Tropinka. Przyjechałam z planem nowej powieści i chmurą pełną notatek: wszystko rozpadło się w proch w konfrontacji z dramatyczną rzeczywistością. Graby, całkiem już bezlistne, odcinają się wyraźnie na tle nieba, które ma kolor wody po płukaniu pędzli. Lubię ten kolor – blady, smutny, listopadowy – jednak nie w tym roku; w tym roku, jak każdy, kto cokolwiek czuje, martwię się deszczem, nadchodzącą zimą, sprawdzam prognozę pogody, spoglądam na termometr.

W najukochańszym miejscu na Ziemi przerażeni ludzie już umierają z zimna – tak bardzo niepotrzebnie. Nie ma nie tylko usprawiedliwienia, ale nawet uzasadnienia dla tego, co rozgrywa się w „zonie” – tak tu się mówi o strefie obowiązywania stanu nadzwyczajnego. Nie ma w XXI w., w Unii Europejskiej, uzasadnienia dla bicia, zastraszania i upokarzania, dla rozdzielania rodzin, odmawiania pomocy medycznej i humanitarnej ludziom, którzy znaleźli się w pułapce. Nie ma też usprawiedliwienia dla tego, co zrzuca się na barki mieszkańców zony, bo to oni dźwigają emocjonalny ciężar tej sytuacji: zarówno ci, którzy pomagają, jak i ci, którzy wybierają „legalizm”, czyli współpracę ze Strażą Graniczną. Ciężar dźwigają także miejscowe dzieci, które w drodze do szkoły stają się świadkami łapanek i wywózek, a czasem są to sceny naprawdę brutalne. Co tu zostaje zobaczone, tego nie da się „od-zobaczyć”.

Przyjechałam tu, żeby odciąć się od świata, włóczyć się po puszczy i pisać.

Polityka 47.2021 (3339) z dnia 16.11.2021; Kultura; s. 79
Reklama