Nie tylko dla dzieci
Mark Twain, autor nie tylko dla dzieci. Wreszcie dostępny po polsku
Poproszę pięć tomów Twaina – już za chwilę będziemy mogli użyć tej frazy w księgarni (w internecie nie zadziała), bo Państwowy Instytut Wydawniczy przygotował pięciotomową edycję dzieł wybranych Marka Twaina, w której oprócz rzeczy znanych znajdziemy premierowe utwory, do tej pory nietłumaczone. Pierwszy i drugi tom zawiera krótkie prozy – i jest to najszersza dotąd w Polsce prezentacja jego małych form: opowiadań, bajek, humoresek, felietonów, skeczy. 28 spośród 94 tekstów ma polską premierę. Dostajemy je w przekładach Hanny Pustuły-Lewickiej i Macieja Świerkockiego. Trzeci i czwarty tom to dłuższe prozy, powieści z cyklu „Epos rzeki Missisipi” (m.in. „Przygody Tomka Sawyera” i „Przygody Hucka Finna” w przekładzie Zbigniewa Batki i autobiograficzne „Życie na Missisipi”). A piąty tom przynosi powieści fantastyczne.
Moment jest dobry, bo „Przygody Tomka Sawyera” są już tylko w lekturach uzupełniających i większość dzieci w ogóle tego pisarza nie zna. A najwięcej zaskoczeń przynoszą jego krótkie teksty, które zresztą były najmniej cenione – wiadomo, że Twain pisał ich mnóstwo, funkcjonowały jako „ulotne błahostki”, tymczasem pokazują nie tylko cięty humor, z którego pisarz był znany, ale i krytycyzm wobec świata, który nagradza niesprawiedliwość, fałsz i hipokryzję. Twain na przełomie wieków bardzo przenikliwie opisał człowieka, cywilizację i Amerykę.
Dwa sążnie
Życie miał powieściowe. Urodził się w 1835 r., kiedy pojawiła się kometa Halleya. Żartował, że umrze, kiedy pokaże się znowu. I miał rację – umarł w 1910 r., dzień po tym, gdy znowu zbliżyła się do Słońca. Ale wcześniej wysłał słynny telegram z Europy do agencji Associated Press, która uśmierciła go przedwcześnie: „Wiadomość o mojej śmierci była przesadzona”.