Pożytki ze snobizmu
Ewa Vesin, wybitna sopranistka: Głos łatwo zniszczyć, ten zawód wymaga pokory
KATARZYNA KACZOROWSKA: – Pani sztandarowe role to Tosca, Turandot, ale też Halka. Co w tych bohaterkach mogą odnaleźć współczesne kobiety?
EWA VESIN: – Wszystko. Miłość, zdradę, intrygi, śmierć; cała paleta emocji, doznań, uczuć zawartych w libretcie towarzyszy nam przecież w codziennym życiu. Świat opery nie jest odrealniony, a współczesny odbiorca nie ma żadnego problemu podczas konfrontacji z przedstawionym tematem. To dlatego zresztą tak często z sukcesami przenosi się XIX-wieczne dzieła do współczesności. Weźmy choćby Toscę. Przecież to klasyczna ofiara molestowania, bo jak inaczej nazwać zachowanie Scarpii wobec niej? Jej bunt przeciwko cynicznemu funkcjonariuszowi reżimu tylko w części wynika z walki o życie ukochanego mężczyzny, Cavaradossiego. Tosca zabija Scarpię, bo wie, że inaczej musiałaby mu ulec. Halka z kolei to dziewczyna, którą uwodzi bogaty chłopak, a kiedy zachodzi w ciążę, porzuca ją i żeni się z zamożną panną. Tylko że takie sytuacje wcale nie są XIX-wiecznym mezaliansem rodem z ckliwego romansu. Pieniądz lubi pieniądz, a o tym, że rządzi światem, przekonujemy się przecież cały czas. Współczesne kobiety nie muszą od razu być miłośniczkami opery, ale w bohaterkach dzieł operowych mistrzów zobaczą całe spektrum zachowań, emocji, dramatów. Zmienia się tylko kostium. Mariusz Treliński „Halkę” Moniuszki przeniósł w środowisko nuworyszy z lat 70., konsumpcyjnej ery Gierka, blichtru komisów, pozycji wyznaczanej dostępem do coli z Peweksu.
Wywołany został Mariusz Treliński, ale pracowała pani również z Hansem Peterem-Lehmannem, Waldemarem Zawodzińskim, Ivo van Hove’em, Ai Weiweiem, Emmą Dante czy Rafaelem R. Villalobosem. Kto był tym najlepszym?
Jedyna słuszna odpowiedź na to pytanie brzmi: każdy.