Dla dzisiejszego młodego słuchacza muzyka elektroniczna to didżeje, laptopy, syntezatory. Ale ta muzyka ma też za sobą ponad 60 lat tradycji. Oba światy spotkają się na festiwalu Musica Electronica Nova.
Kiedy John Cage tuż przed II wojną światową, w 1939 r., w utworze „Imaginary Landscape No. 1” odtwarzał dźwięki z generatora, nagrane na płycie gramofonowej, nie rysował igłą płyt jak dzisiejsi didżeje – były zbyt cenne. Pierwsze zaś instrumenty elektroniczne, konstruowane w latach 20 m.in. w ZSRR przez Lwa Teremina (ostatnio w warszawskim Teatrze Współczesnym grana jest sztuka Petra Zelenki poświęcona tej postaci), we Francji przez Maurice’a Martenota i w Niemczech przez Friedricha Trautweina, nie przypominały dzisiejszych syntezatorów i samplerów. Ale można powiedzieć, że historia zatoczyła koło: młodzi ludzie, przychodzący często spoza świata muzycznego, ale zafascynowani muzyką elektroniczną, używają właśnie elektronicznych instrumentów i gramofonów z płytami winylowymi. Nie znają tradycji muzyki artystycznej, określanej dziś czasem jako akademicka, ponieważ tworzyli ją przede wszystkim kompozytorzy profesjonalni w specjalnych studiach – dawniej zakładanych przy rozgłośniach radiowych. Obecnie studia takie istnieją głównie przy uczelniach, ale mając odpowiedni sprzęt, można z nim pracować choćby w domu.
Każdy z tych rodzajów twórczości ma swoich zwolenników i swoje imprezy. Także w Polsce: jedni mają Warszawską Jesień, inni – Turning Sounds czy Musica Genera. Jedni z nieufnością patrzą na muzycznych amatorów, inni – na wykształconych nudziarzy. Jednak pomału te światy zaczynają się zbliżać i to chyba proces nieunikniony.
II wojna światowa zablokowała cywilne wykorzystanie nowinek technicznych, dlatego historia muzyki z udziałem elektroniki zaczęła się na dobre dopiero pod koniec lat 40.
Każdy z tych rodzajów twórczości ma swoich zwolenników i swoje imprezy. Także w Polsce: jedni mają Warszawską Jesień, inni – Turning Sounds czy Musica Genera. Jedni z nieufnością patrzą na muzycznych amatorów, inni – na wykształconych nudziarzy. Jednak pomału te światy zaczynają się zbliżać i to chyba proces nieunikniony.
II wojna światowa zablokowała cywilne wykorzystanie nowinek technicznych, dlatego historia muzyki z udziałem elektroniki zaczęła się na dobre dopiero pod koniec lat 40.
Polityka
20.2007
(2604) z dnia 19.05.2007;
Kultura;
s. 72