Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Wielki ekran znów mniejszy

Wielki ekran znów mniejszy. Nawet Patryk Vega nie ściąga widzów do kin

Tomasz Karolak w filmie „Listy do M.” numer 5. Tomasz Karolak w filmie „Listy do M.” numer 5. Bartosz Mrozowski
Mijający rok może być zapowiedzią dużej zmiany warty w polskim kinie komercyjnym. I wróżyć kolejną fazę kłopotów ze ściągnięciem do kin publiczności przyzwyczajonej do domowych ekranów.
Kadr z filmu „Niewidzialna wojna”, filmowej autobiografii Patryka Vegi, którego gra Rafał Zawierucha.Katarzyna Średnicka Kadr z filmu „Niewidzialna wojna”, filmowej autobiografii Patryka Vegi, którego gra Rafał Zawierucha.

Pod względem artystycznym mijający rok był dla polskiego kina bardzo udany. Nie zawiedli mistrzowie: Jerzy Skolimowski z „IO” (nagroda jury w Cannes i wciąż – przynajmniej do momentu ogłoszenia oscarowej shortlisty – szansa na nominację do nagrody Akademii), Paweł Łoziński z „Filmem balkonowym”, nominowana do Paszportu POLITYKI Agnieszka Smoczyńska z „Silent Twins”. Do tego świetne debiuty: „Inni ludzie” Aleksandry Terpińskiej, „Lombard” Łukasza Kowalskiego, „Słoń” Kamila Krawczyckiego, a przede wszystkim zabłysnął Damian Kocur – także z szansą na Paszport – który zbierał nagrody za „Chleb i sól” (do dystrybucji film trafi w przyszłym roku), z tą najważniejszą, wenecką, na czele, choć z Gdyni wyjechał bez konkursowych wyróżnień, oprócz nagrody dziennikarzy, jury młodzieżowego i federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych.

Jednak nie można pominąć drugiej grupy tytułów, dowodzącej, że dawno nie mieliśmy sezonu obfitującego w tak złe, niezamierzenie śmieszne, nieudolne produkcje. Od żenującej biografii Edwarda Gierka – o której Janusz Wróblewski pisał (POLITYKA 6): „płaskie, kabaretowe scenki, ni to parodia, ni to laurka – kolejne użalanie się nad nieszczęsnym losem państwa osaczonego przez wrogów” – przez zwyczajową paradę komedii romantycznych, przypominających kserokopie poprzedniczek, po autotematyczne wykwity w postaci „Zołzy” (inspirowanej biografią Ilony Łepkowskiej, która sama napisała scenariusz) i „Niewidzialnej wojny”, czyli zachwytu Patryka Vegi nad swoim własnym życiorysem. Popkulturowa Akademia Wszystkiego, która wręcza Węże, wyróżnienia dla najgorszych polskich produkcji roku, będzie miała bardzo trudny wybór.

Polityka 52.2022 (3395) z dnia 19.12.2022; Kultura; s. 110
Oryginalny tytuł tekstu: "Wielki ekran znów mniejszy"
Reklama