Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Z nową siłą

Berlinale. Rewolucyjny werdykt i dokument Seana Penna prosto z Kijowa

Nicolas Philibert, reżyser dokumentu „Sur l’Adamant”, zwycięzca tegorocznego Berlinale. Nicolas Philibert, reżyser dokumentu „Sur l’Adamant”, zwycięzca tegorocznego Berlinale. materiały prasowe
Kino asertywne, z polityką i poezją w tle – tak w uproszczeniu można określić zwycięskie filmy 73. edycji Berlinale. Po dwóch pandemicznych latach festiwal zaskakuje witalnością, ale i niszowym spojrzeniem na rzeczywistość.
Christian Petzold, reżyser wzruszającego komediodramatu „Afire”, laureat Grand Prix Jury.Annegret Hilse/Reuters/Forum Christian Petzold, reżyser wzruszającego komediodramatu „Afire”, laureat Grand Prix Jury.

Już sam wybór 19 konkursowych tytułów, wśród których zabrakło choćby jednego hollywoodzkiego hitu z gwiazdorską obsadą, mówił sporo o aktualnych preferencjach selekcjonerów. W cenie byli twórcy ambitni, podejmujący trudne wyzwania, a przy tym nieco zapomniani lub szerzej nieznani. Wśród tematów – sprawy wagi ciężkiej: dziedzictwo kolonializmu („The Survival of Kindness” Rolfa de Heera), poliamoria („Ingeborg Bachman – Journey into the Desert” Margarethe von Trotty), śmierć widziana w kontekście reinkarnacji („Music” Angeli Schanelec), rozpad rodziny ukazany zarówno od strony nieumiejących kochać matek („Mal Viver” João Canijo), jak i toksycznej męskości podszytej homoseksualnym niespełnieniem („Manodrome” Johna Trengove) etc.

Złoty Niedźwiedź przyznany dokumentowi „Sur l’Adamant” 72-letniego Francuza Nicolasa Philiberta, o niekonwencjonalnej metodzie leczenia psychicznie chorych, to także głos radykalnego sprzeciwu, idącego pod prąd obowiązującym trendom. Ostatnie 25 lat psychiatrii, jak tłumaczył na konferencji prasowej Philibert, to powrót do izolatek i środków przymusu. Zamiast uwagi – nieuzasadniony lęk przed agresją z ich strony. Tymczasem „Sur l’Adamant” otwiera się na ich odmienność. Dotknięci chorobami psychicznymi okazują się istotami czułymi, nadwrażliwymi oraz szalenie, nomen omen, kreatywnymi. Adamant to barka zacumowana na Sekwanie w centrum Paryża przerobiona na dom spotkań i pracy twórczej, w której pacjenci współdecydują o terapii, uczą się rysować, oglądają wspólnie filmy, organizują debaty, przygotowują posiłki. Miejsce tętniące życiem, atrakcyjne zarówno dla cierpiących, jak i opiekunów, opierające się inercji, biurokracji, hierarchizacji, nastawione na bliskość i poszanowanie ludzkiej godności.

Polityka 10.2023 (3404) z dnia 28.02.2023; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Z nową siłą"
Reklama