Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Przedmiot żarłocznego pożądania

„Brainwashed: seks, kamera, władza”. Rozmowa z reżyserką Niną Menkes, autorką dokumentu

Kadr z filmu „Brainwashed: seks, kamera, władza”. Kadr z filmu „Brainwashed: seks, kamera, władza”. materiały prasowe
Jesteśmy przez kino ciągle trenowani do postrzegania kobiet jako istot jednowymiarowych – mówi reżyserka i wykładowczyni akademicka Nina Menkes, autorka dokumentu „Brainwashed: seks, kamera, władza”.
Nina MenkesAnn Johansson/The New York Times/EAST NEWS Nina Menkes

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – „Brainwashed” to rozwinięcie pani wykładu poświęconego związkowi seksu i władzy w sztuce. Wynika z niego, że historia hollywoodzkiego kina to patriarchalna propaganda?
NINA MENKES: – Cóż, tak. To taki sekret wystawiony na widok publiczny. Na każdym pokazie słyszę od publiczności: „o Boże, domyślałem/am się tego, ale teraz to już jestem pewien/pewna, dostarczyłaś nam dowody”. Albo jak Rhiannon Aarons kiedyś powiedział: „to nie my wpuściliśmy karaluchy do kuchni – po prostu zapaliliśmy światło”.

Mocno powiedziane.
Podobnie jak dla wielu osób pracujących w branży, żadne rewelacje na temat nadużywania władzy, ujawnione w ciągu ostatnich paru lat, nie były dla mnie zaskakujące. Prawie wszyscy w promieniu tysiąca mil od tego biznesu doskonale wiedzą, że praca za seks to standardowa procedura w Hollywood. W ramach tego systemu mężczyźni są podmiotami, a młode kobiety czymś w rodzaju nagrody, obiektem konsumpcji. Cała kultura wizualna wspiera i zachęca do tego systemu, usprawiedliwiając zarówno działania sprawców, jak i upokarzające milczenie ofiar. Istotne jest, aby ten wizualny kod opresji został ujawniony i zrozumiany. Wszyscy słyszeliśmy wyrażenie „uprzedmiotowienie kobiet”, ale większość nie wie, jak precyzyjnie i podstępnie to uprzedmiotowienie przejawia się w filmie, i to w najdrobniejszych szczegółach, choćby w doborze scenografii czy ustawieniach kamery. Laura Mulvey w nowatorskim artykule „Visual Pleasure and Narrative Cinema” jako pierwsza wyjaśniła, że kobiety w kinie tradycyjnym funkcjonują głównie jako dekoracja – służą do tego, by być oglądane.

Mają być powabne, piękne i swoim widokiem sprawiać mężczyznom przyjemność?

Polityka 13.2023 (3407) z dnia 21.03.2023; Kultura; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Przedmiot żarłocznego pożądania"
Reklama