Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Dorzecze Miłosza

Ameryka znowu odkrywa Miłosza. Nowe książki ożywiają mit polskiego noblisty

Czesław Miłosz Czesław Miłosz Janet Fries / Getty Images
Ameryka wciąż odkrywa Miłosza na nowo. W Kalifornii mit poety z Berkeley, sieć jego wpływów i powiązań ożywiają nowe książki. Coraz częściej zauważa się też jego fascynację przyrodą.
Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, na którym Czesław Miłosz wykładał literaturę słowiańską.Aleksander Jałosiński/Forum Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, na którym Czesław Miłosz wykładał literaturę słowiańską.

Nasza cywilizacja zatruła wody rzeczne i ich skażenie nabrało potężnego uczuciowego sensu. Skoro bieg rzeki jest symbolem czasu, skłonni jesteśmy myśleć o czasie zatrutym. A przecież źródła dalej biją i wierzymy w czas oczyszczony. Jestem wielbicielem płynięcia i chciałbym powierzyć wodom moje grzechy, niech płyną do morza” – to ostatnie zdania z „Pieska przydrożnego” Czesława Miłosza, napisane przeszło ćwierć wieku temu. Nie wygłaszał płomiennych mów na temat ochrony środowiska – to nie był jeszcze ten czas – ale miłość i szacunek dla przyrody towarzyszyły mu wszędzie. Zapytany kiedyś, co go najbardziej uderzyło, gdy po wielu latach odwiedził rodzinne litewskie strony, odpowiedział, że bogactwo roślin tamtejszych łąk.

W czasie pierwszego pobytu w Ameryce w roli polskiego dyplomaty irytowały go wszechobecne krzykliwe reklamy i nie polubił trawników w suburbiach, strzyżonych jak pudle, tyle że częściej. Radość dała mu natomiast przyroda, którą znalazł w lepszej kondycji, niż tego oczekiwał; cieszył się, że nie zmiotła jej wszechmocna technologia. „Zagłębiałem się w książki o amerykańskiej faunie i florze, nawiązywałem dyplomatyczne kontakty z jeżozwierzami i bobrami w lasach stanu Pensylwania” – pisał w „Rodzinnej Europie”. „Świerki Maine nad białą mgłą zmierzchów i świtów nie występowały jako zastępcy świerków Litwy, odejmowałbym im ich piękną samoistność, gdybym przy ich pomocy nasycał swoją nostalgię. (…) Ameryka drzewna i roślinna, pachnąca sianem koszonym na leśnych łąkach, przylegała do mnie gładko, przestawałem być w niej cudzoziemcem”.

Środowisko poety

Gdy po latach dotarł ponownie do Ameryki, tym razem na Zachodnie Wybrzeże, do Berkeley, już jako polityczny uchodźca, krajobrazy wydały mu się początkowo zbyt rozległe, przytłaczające, nie na miarę człowieka.

Polityka 13.2023 (3407) z dnia 21.03.2023; Kultura; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Dorzecze Miłosza"
Reklama