Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

To się nigdy nie skończy

Twórcy dokumentu „W Ukrainie”: To się nigdy nie skończy. Emocje Ukraińców nas zaskoczyły

Kadr z filmu „W Ukrainie”. Kadr z filmu „W Ukrainie”. materiały prasowe
Pokazujemy rzeczywistość w obliczu wojny. Film jest już skończony, a rzeczywistość trwa nadal – opowiadają operator Piotr Pawlus i reżyser Tomasz Wolski, twórcy dokumentu „W Ukrainie”, który pokaże festiwal Millennium Docs Against Gravity.
Tomasz Wolskimateriały prasowe Tomasz Wolski

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – Co czują dokumentaliści jadący filmować wojnę?
PIOTR PAWLUS: – Wielką niewiadomą. Pierwsze wizyty w ogarniętej wojną Ukrainie były lekcjami przystosowania. Każdy rejon ma swoją specyfikę. Ciężko przewidzieć, kogo się spotka, czy jest tam prąd, a jak jest, to czy będzie, skąd szykuje się atak, gdzie się schronić w razie niebezpieczeństwa. Tego wszystkiego musiałem się nauczyć, a i tak rządzi przypadek i chaos. Można chcieć coś pokazać, jednak gdy zjawią się ukraińskie służby specjalne, np. w celu sprawdzenia tożsamości, o zdjęciach należy zapomnieć.

Wyobrażenia o tym, co się tam dzieje, pokrywały się z tym, co zobaczyliście?
PP: Na miejscu okazywało się, że rzeczywistość nie zawsze wygląda tak, jak powszechnie pokazują to media. Przede wszystkim nie ma takiej intensyfikacji tragedii. Dotyczy to przynajmniej czasu i tych rejonów, w których byłem. Gdybym trafił do okopów i stamtąd nie wychodził, może pokryłoby się to z moim wyobrażeniem wojny. Żołnierze siedzą za krzakami czy drzewem i się czeka. Wojna jest nie tylko bieganiem czy nieustannym ostrzeliwaniem. To również codzienność zwykłych ludzi, starszej pani, która sprzedaje kwiatki na targu, czy młodzieńców trenujących strzelanie z broni.

TOMASZ WOLSKI: – Nasze zamiary były inne. Interesowała nas codzienność, odradzające się życie na obszarach, skąd front zdołał się już przesunąć. Nie chcieliśmy epatować śmiercią, nieszczęściami ludzi, którzy potracili bliskich. Woleliśmy opowiadać o skutkach konfliktu z pewnego oddalenia. Bez konkretnego bohatera i historii, podróżując z kamerą po kraju. Zaproponowałem taki koncept Piotrkowi. On wedle tych założeń kręcił, a potem wysyłał mi materiały.

Czyli tylko jeden z was jeździł po Ukrainie.

Polityka 20.2023 (3413) z dnia 09.05.2023; Kultura; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "To się nigdy nie skończy"
Reklama