Zamki w szranki
Zamki w szranki! Kraków kontra Warszawa: oceniamy, kto ma lepszy Zamek Królewski
Rozpętana niedawno medialna burza wokół cen biletów wstępu na Zamek Królewski na Wawelu to bolesna rana w cichej rywalizacji z Warszawą o nieformalny tytuł rezydencji, która lepiej zabiega o uwagę zwiedzających. Oto bowiem z portali społecznościowych i z szukających letnich tematów mediów posypały się na Wawel gromy (sprowokowane przez post rozczarowanego turysty) za cenę normalnego jednorazowego biletu: 150 zł. Ale bez wyjaśnienia, że to specjalna oferta dla najwytrwalszych, którzy za tę kwotę otrzymują wstęp na kilkanaście różnych tras, a ich sumienne zwiedzanie zajęłoby zapewne ze trzy dni. Tymczasem pojedynczy bilet do najbardziej atrakcyjnych miejsc (reprezentacyjne komnaty królewskie, Skarbiec Koronny) oznacza wydatek 35 zł.
Dla porównania – na Zamku Królewskim w Warszawie za wstęp na podstawową trasę turystyczną, tzw. królewską, trzeba zapłacić 50 zł, a kolejne atrakcje (Galeria Arcydzieł i Pałac pod Blachą) to następne 70 zł. Zaś chętnych na – wyśmienite skądinąd – dwie wystawy czasowe „Kopernik i jego świat” oraz „Ruiny Antyku” czeka dodatkowy wydatek: 90 zł. Słowem: w kwestii opłat obie placówki idą mniej więcej łeb w łeb, a gdyby przeliczyć złotówki na liczbę oferowanych atrakcji, to na Wawelu wcale nie jest tak źle.
Z drugiej strony trzeba przyznać, że dość szybko dogoniliśmy, a nawet przegoniliśmy świat. Na zwiedzanie legendarnego i gigantycznego Wersalu wraz z otaczającymi go ogrodami trzeba wydać równowartość 90 zł, a na wizytę w hinduskim Taj Mahal – 53 zł.
Pozostawmy jednak na boku te księgowe wyliczenia i skupmy się na tym, kto w bitwie o uwagę widza dysponuje większymi siłami i atutami. I to porównanie jawi się bardzo interesująco.
Fortyfikacje. Wawel to właściwie kwintesencja dziecięcych wyobrażeń o zamku.