Stara kobieta się nie poddaje
Stara kobieta się nie poddaje. Czyli Elizabeth Costello według Warlikowskiego
Bohaterka spektaklu „Elizabeth Costello. Siedem wykładów i pięć bajek z morałem” w reż. Krzysztofa Warlikowskiego pojawiła się w 1999 r.: emerytowana australijska pisarka, autorka dziewięciu książek, z których największy rozgłos przyniosła jej napisana trzy dekady wcześniej powieść „Dom przy Eccles Street” – feministyczne spojrzenie na postać Molly Bloom, żonę głównego bohatera „Ulissesa” Jamesa Joyce’a. Obecnie odcina kupony od kariery pisarskiej, przyjmując – jak wielu intelektualistów i twórców w jej sytuacji – propozycje wygłoszenia gościnnych wykładów na uniwersytetach czy konferencjach.
Postać Costello powstała w głowie Johna Maxwella Coetzee’ego – pisarza dziś 84-letniego, który wtedy do emerytury miał jeszcze kilka lat (pochodzi z RPA, ale od dawna mieszka w Australii i od 2006 r. jest jej obywatelem) – gdy został poproszony o wygłoszenie gościnnych odczytów na amerykańskich uniwersytetach. Zamiast wykładów przeczytał opowiadania, których bohaterką jest Costello wygłaszająca wykłady. W 2003 r. – tym, w którym otrzymał literackiego Nobla – uczynił ją tytułową postacią książki. Dwa lata później pojawiła się w opowiadaniu „Powolny człowiek”. W 2018 r. premierę miał zaś tom „Siedem bajek z morałem” z jej udziałem.
Po co Coetzee’emu była ta maskarada? Jako swoiste alter ego, pozwalające zdjąć ciężar odpowiedzialności za wypowiadane słowa? Książkowa Costello tak tłumaczy bezkompromisowość głoszonych sądów: „Mówię, co myślę. Jestem starą kobietą. Nie mam już czasu mówić rzeczy, których nie myślę” – może to jest wskazówka? Ale może był to żart z oczekiwań uniwersyteckich gremiów, które noblista jako wieloletni wykładowca licznych uczelni i zarazem zapraszany prelegent znał aż za dobrze?