Kultura

Zazdroszczę muzykom

David Mitchell dla „Polityki”: Powieść o muzyce to było wyzwanie. Ale pisarz musi błądzić

Doona Bae w ekranizacji „Atlasu chmur” Davida Mitchella (reż. siostry Wachowskie i Tom Tykwer, 2011 r.) Doona Bae w ekranizacji „Atlasu chmur” Davida Mitchella (reż. siostry Wachowskie i Tom Tykwer, 2011 r.) BEW
Szalenie interesuje mnie anatomia i patologia kapeli – mówi David Mitchell, autor brawurowej powieści „Utopia Avenue” o fikcyjnym brytyjskim zespole rockowym lat 60.
David MitchellRolf Vennenbernd/DPA/PAP David Mitchell

MARCIN ZWIERZCHOWSKI: – „Utopia Avenue”, która właśnie wyszła w polskim przekładzie, jest niczym publikacja non-fiction o zespole, który nigdy nie istniał.
DAVID MITCHELL: – Pewien dziennikarz miał zapytać mojego amerykańskiego PR-owca: „Mam nadzieję, że to nie jest głupie pytanie, ale ten zespół naprawdę istnieje, co nie?”.

To spory komplement dla autora fikcji.
Wspaniały komplement. A bierze się to z tego, że historia zespołu Utopia Avenue jest prawdopodobna. W latach 60. w Wielkiej Brytanii działo się wiele. Co chwilę słyszy się o ponownym odkryciu jakiejś zapomnianej kapeli z tamtych czasów. Można więc uwierzyć, że Utopia istnieli, ale jakieś prawne zawiłości blokują ich twórczość przed trafieniem do internetu.

Wróćmy do stojącego za powieścią konceptu, czyli samego pisania o muzyce.
Pisanie o muzyce to oksymoron, paradoks. Weźmy utwory takie jak „Bohemian Rhapsody” Queen czy „Stairway to Heaven” Led Zeppelin. Można napisać o nich pięć, dziesięć, dwadzieścia stron najbardziej przenikliwego tekstu muzyczno-krytycznego, można wreszcie spróbować opowiedzieć tę muzykę słowami, ale w porównaniu z samymi piosenkami byłyby to tylko martwe literki. Pisanie powieści o muzyce jest więc wyzwaniem. A ja akurat lubię wyzwania, niemożliwości mnie przyciągają.

Drugim powodem napisania tej książki jest chęć eksplorowania naszych relacji z muzyką. Wszyscy jakąś mamy. To pierwsza forma sztuki, z jaką się stykamy, jeszcze w łonie matki słyszymy rytm bijącego serca. Potem jako dzieci uczymy się pierwszych piosenek, co zakorzenia nas w danej kulturze jak mało co. Gdy zaś jesteśmy nastolatkami, muzyka odpowiada na pytanie: „Kim właściwie jestem?

Polityka 24.2024 (3467) z dnia 04.06.2024; Kultura; s. 85
Oryginalny tytuł tekstu: "Zazdroszczę muzykom"
Reklama