Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Charytatywne aukcje sztuki robią furorę. Pomoc jest (bez)cenna. Jak to działa?

Refugees Welcome 2024 Refugees Welcome 2024 Marta Ejsmont / mat. pr.
Ostatnie spektakularne wyniki mogą zaskakiwać. W Polsce charytatywne licytacje sztuki z roku na rok tylko zyskują na rozmachu.

W sobotę 8 czerwca po raz trzeci odbyła się Wielka Aukcja Charytatywna Top Charity (WACTC). Z samej licytacji dzieł sztuki (15) uzyskano blisko 13 mln zł. Następnie organizatorzy podwoili wynik. Łącznie, wliczając resztę licytacji i darowizn, zebrano blisko 48 mln zł. To rekord, jeżeli chodzi o wydarzenia tego typu. Dla porównania, jak dotąd największy obrót aukcyjny zanotowano podczas grudniowej (zwykłej) aukcji w Polswiss Art w 2022 r. – wtedy to było blisko 47 mln zł. Różnica, powiedzmy, kosmetyczna. Tam jednak żadnego „cudownego rozmnożenia” wyniku oczywiście nie było.

Czerwcową aukcję zorganizowało kilka fundacji z Omenaa Foundation na czele. Partnerem strategicznym był wspomniany Polswiss Art, odpowiadający za przeprowadzenie licytacji, oraz portal Artinfo.pl, który nad przebiegiem całości czuwał w sieci. Co dalej z pieniędzmi? Cytując organizatorów: środki trafią m.in. „na pomoc podopiecznym polskich domów dziecka i placówek opiekuńczo-wychowawczych, dzieciom ulicy z Afryki oraz matkom z Ukrainy i ich dzieciom”.

Pierwsza edycja WACTC odbyła się raptem dwa lata temu i w błyskawicznym tempie stało się to największym tego typu wydarzeniem w kraju. Rok temu zebrano ponad 28,5 mln zł. Również wtedy wynik był efektem podwojenia.

Jest w tej beczce miodu, rzecz jasna, łyżka dziegciu, można bowiem powiedzieć, że powstała przepaść: WACTC kontra reszta aukcji charytatywnych. Z jednej strony są dziesiątki milionów złotych, z drugiej setki tysięcy. Równowaga została zachwiana. Spójrzmy zatem na te „inne przedsięwzięcia”, rozwijane latami, a nie zawsze cieszące się takim zainteresowaniem, na jakie zasługują.

Czytaj też:

  • aukcje sztuki
  • Reklama