Rok dwóch „Lalek”
Rok dwóch „Lalek”. Czy to się jeszcze broni? Tak. Wątki fabularne u Prusa to materiał oscarowy
„Lalka” Bolesława Prusa zawsze kojarzyła mi się, rzecz jasna, z piercingiem.
W latach mej schyłkowej nastoletniości, a więc w okolicach pierwszej lektury być może najsłynniejszej polskiej powieści, zakochałem się w dziewczynie z kolczykiem w wardze. Dzisiaj wspominałem ten odległy epizod podczas krótkiej podróży tramwajowej przez warszawską Ochotę i przy tej sposobności, jak by to ujął Ignacy Rzecki, zauważyłem, jak się czasy zmieniają. Na odcinku trzech przystanków między NIK-iem a Ochotą Ratusz (z przesiadką na placu Narutowicza) naliczyłem wśród współpasażerów płci męskiej trzech posiadaczy kolczyków w (obu) uszach, wśród nich jednego z kolczykiem w brwi, a także dwie współpasażerki z kolczykami w nosie. W tramwajach, co tylko na pozór nieistotne dla tej krótkiej opowieści, doliczyłem się również czterech osobniczek o fizjonomiach pozwalających na zaklasyfikowanie ich do popularnej kategorii miejskiej „sympatycznych staruszek”.
Czasy się zmieniają i my zmieniamy się wraz z nimi, jak mówi sentencjonalnie i po łacinie doktor Szuman w jedenastym rozdziale drugiego tomu „Lalki”. W połowie trzeciej dekady XXI w. piercing nie robi na mieszkańcach dużych polskich miast większego wrażenia. Zgoła inaczej było jednak 20 czy 25 lat temu, gdy zakolczykowane uszy mężczyzn świadczyć musiały o przynależności do mrocznej subkultury lub o karierze kryminalnej, kolczyk w brwi, nosie, a tym bardziej w wardze czy języku uchodził za hardcore bez względu na płeć osoby go posiadającej, a wielki Umberto Eco w wywiadzie udzielanym Jarosławowi Mikołajewskiemu wspominał, że najpiękniejsza dziewczyna z kolczykiem w pępku „nie może liczyć na jego pożądanie”, i oświadczał, że ludzi z kolczykami wysłałby na Marsa. Ćwierć wieku temu w tramwaju do będącej obiektem mego zadurzenia dziewczyny z kolczykiem w wardze podeszła kobieta o fizjonomii pozwalającej na zaliczenie jej a priori do kategorii „sympatycznych staruszek” i wycedziła, że „za jej czasów” kolczykowało się jedynie bydło.