Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Upiory Południa

W powieści 'Zabić drozda' dzieciństwo splata się z dramatem sądowym. W dodatku to książka, która - ze względu na zawarte w niej motywy autobiograficzne autorki - obrosła literacką legendą.

Maycomb jest smutną mieściną na południu Stanów Zjednoczonych. Życie tu toczy się leniwie, wyznaczane rytmem nabożeństw i zbiorów bawełny. Słowem: można by zanudzić się na śmierć, gdyby nie legenda przyprawiająca dzieci (a i niektórych dorosłych) o dreszcz emocji. Oto bowiem w jednym z domostw mieszka Boo Radley. Ostatni raz mężczyznę widziano przed laty, gdy jeszcze jako nastolatek dopuścił się przestępstwa. Koledzy Boo (który w rzeczywistości ma na imię Arthur), którzy razem z nim zostali osądzeni, wyszli na ludzi, tymczasem on sam został zamknięty przez ojca – surowego baptystę – w domu i odgrodzony od świata.

Główna bohaterka powieści Jean Louise Finch, zwana Skautem, jej brat Jem oraz ich przyjaciel Dill postanawiają odkryć tajemnicę Radleya. Zwłaszcza że z upływem lat Boo, oglądający świat zza okien przesłoniętych moskitierą, jawi się mieszkańcom miasteczka jako sprawca rozmaitych nieszczęść. „Pewnego razu seria ponurych nocnych wydarzeń rzuciła na miasto cień strachu: ktoś okaleczał kurczaki i zwierzęta domowe mieszkańców Maycomb. I choć sprawcą był Szalony Addie, który potem utopił się w Wirze Barkera, ludzie wciąż spoglądali podejrzliwie na dom Radleyów (...)”. Niespodziewanie jednak legenda, podsycająca młodzieńczą wyobraźnię, musi zmierzyć się z realiami życia, gdy ojciec Finchów, znany miejscowy adwokat, podejmuje się obrony Murzyna oskarżonego o gwałt na białej dziewczynie. I wówczas na ulicę wypełzają prawdziwe upiory. Choćby szkolna nauczycielka, która podczas lekcji pisze na tablicy „Ameryka – demokracja, Hilter – dyktatura” (akcja powieści rozgrywa się w latach 30.

Polityka 16.2008 (2650) z dnia 19.04.2008; Kultura; s. 72
Reklama