Kultura

O czym syczy wąż?

Zebrane przez francuskiego pisarza Michela Piquemala 'Bajki filozoficzne' uczą, że stawianie pytań jest ważniejsze od udzielania odpowiedzi. Te przypowieści powinniśmy potraktować jako trening wrażliwości i refleksyjności. Przyda się każdemu, niezależnie od wieku.

Wśród kilkudziesięciu historii z różnych stron świata jest i hinduska przypowiastka o wężu i mędrcu. Z grubsza sprawy mają się tak: w pewnej hinduskiej wiosce spustoszenie sieje olbrzymi wąż zabójca, uśmiercający każdego, kto stanie mu na drodze. Zrozpaczeni wieśniacy idą po pomoc do mędrca, ten zaś udaje się do gada mordercy i tłumaczy mu, że bardzo źle postępuje. Najwyraźniej argumenty przedstawione przez starca musiały trafić do węża, zmienił się bowiem nie do poznania. „Ten przerażający gad stał się czymś w rodzaju długiego robala, chudego i zwiotczałego. Stracił całą swoją siłę, nie ośmielał się połknąć najmniejszego choćby ślimaka”.

Dalszy ciąg tej historii jest łatwy do przewidzenia. Ludzie, widząc odmienioną bestię, zaczęli się z niej naśmiewać. Wielu było też takich, którzy potraktowali węża kamieniami i kopniakami. I teraz role się odwróciły: to wycieńczony wąż przybywa do mędrca i prosi go o radę. Słyszy taką odpowiedź: „– Zabroniłem ci zadawać śmierć mieszkańcom wioski bez powodu. Ale czy zabroniłem ci syczeć?”.

Każdej z bajek (a są tu teksty od Schopenhauera po powiastki znane z buddyzmu zen) towarzyszą słowa-klucze, uwypuklone w tytule. Mają być dla czytelnika czymś w rodzaju busoli, slużącej do orientowania się wśród rozmaitych etycznych głębin i mielizn.

Piquemal poczynił też do poszczególnych bajek dodatkowe uwagi, zatytułowane „W pracowni filozofa”. Komentarze te próbują odnieść sens przypowieści do potocznych życiowych zachowań lub – jak w przypadku przywoływanej hinduskiej bajki – do wydarzeń społecznych i politycznych. Opisując strategię węża, zaleconą mu przez mędrca w finale tej historii, Piquemal przywołuje postać Gandhiego oraz stworzony przezeń „godny i aktywny sposób walki bez stosowania przemocy »walkę bez gwałtu«. Czy myślicie – konkluduje współczesny francuski pisarz – że taka forma walki i oporu może być jeszcze stosowana dzisiaj?”. Pytanie, jak się rzekło, jest tu ważniejsze niż odpowiedź, ale ma sens tylko o tyle, o ile odnosi się do życiowych konkretów. Nie przypadkiem więc we wstępie do „Bajek filozoficznych” Piquemal pisze, że zawsze z nieufnością przypatrywał się baśniowej fantastyce pełnej wróżek, elfów i smoków, cenił natomiast te opowieści, które przekonują o „istnieniu ze wszech miar słusznego porządku ponad całą niesprawiedliwością świata”.

Zbiór sporządzony przez Piquemala można jednak potraktować nie tylko jako zachętę do refleksyjnego patrzenia na świat. W przypadku tej książki dzieje się bowiem tak, że wszystkie zebrane w niej utwory – jako całość – także stanowią przypowieść, tym razem sporządzoną przez autora kompilacji.

By wyjaśnić jej sens, odwołajmy się do jeszcze jednej bajki o wężu i mędrcu. Tym razem będzie to „Bajka koptyjska o wężu logiku”, napisana przez Leszka Kołakowskiego i po raz pierwszy opublikowana w 1978 r. Oto na pustyni święty Tomasz apostoł napotyka gada i popada w zdumienie. Bo czy wąż w ogóle może żyć na pustyni? Może – powiada wąż i z jadowitym sarkazmem dodaje: „jak wiadomo, to, co jest, może być”, a on przecież żyje.

Tomasz nie daje za wygraną i wreszcie udaje mu się podczas dyskusji zapędzić węża w kozi róg. I wówczas gad sięga po argument ostateczny i kąsa świętego. „Wąż dowodzi gryzieniem, że ma rację. A kto umrze od ukąszenia węża, nie ma racji, bo nieżywi z definicji racji nie mają!”.

W znakomitej tej powiastce (szkoda zresztą, że Piquemal nie uwzględnił jej w swoim zbiorze, podobnie jak żadnej innej opowieści naszego wybitnego filozofa) wąż jest orędownikiem chłodnej analizy pojęć i aptekarskiej precyzji wypowiedzi. Święty Tomasz natomiast rozpętuje całą dyskusję od gestu zdziwienia, niedowierzania i pytania, jak to jest w końcu z pustynnym życiem węża. Ów gest zdumienia światem, wzięty z doświadczenia (wszak Tomasz przemierzał pustynię), jest zupełnie inną formą refleksyjności od tej, którą proponuje wąż-logik. Oddajemy jeszcze raz głos autorowi „Bajek filozoficznych”, który we wstępie pisze: „Zachodnia filozofia wymyśliła mało takich historii, pozostawiając upodobanie do przypowieści Wschodowi. Sama skupiła się głównie na definiowaniu pojęć, co nadało jej ten surowy i trudny charakter”.

Uwaga ta odnosi się także do dwóch całkiem odmiennych modeli edukacji, które współcześnie konkurują ze sobą. W jednym z nich obowiązuje musztra polegająca na odpytywaniu z encyklopedycznej wiedzy i trenowaniu w sprawnym rozwiązywaniu testów. W drugim – uczy się metodami miękkimi: poprzez narrację, czyli opowiadanie historii. Lub też – by przypomnieć wielokrotnie obecnego na łamach „Polityki” Jarosława Spychałę – poprzez uczenie filozofii z wykorzystaniem klocków lego. Lub po prostu przez czytanie „Bajek filozoficznych”, do czego zachęcamy.
 

Michel Piquemal, Bajki filozoficzne, Polityka SP/ Fundacja ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom, Warszawa 2008, s. 128, XXI tom kolekcji „Cała Polska czyta dzieciom”
 

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną