Wcześniej przez sześć sezonów, sącząc Cosmopolitana w najmodniejszych barach Nowego Jorku, dowcipnie i złośliwie analizowały najmodniejsze teorie socjologiczne, psychologiczne i seksualne, za przykład biorąc własne potyczki z facetami i doświadczenia miłosno-seksualne znajomych – nowojorskiego high life’u. Pytały, dlaczego jest tak wiele wolnych, wspaniałych kobiet i tak niewielu wolnych, wspaniałych facetów. Dlaczego trzydziestoparoletni facet jest postrzegany jako kawaler i playboy, a kobieta w tym samym wieku – jako potencjalna stara panna. Dlaczego romantyzm zastąpiła czysta biologia, a zamiast miłości i partnera na całe życie współcześni ludzie poszukują seksualnego Graala. Jednocześnie, bez fałszywej skromności, rozprawiały o przyjemności, jaką czerpią z seksu, oceniały seksualne umiejętności partnerów, opisywały wielkość i kształt ich penisów, wyśmiewały kompleksy. Analizowały zalety („nie ma wahań nastroju i nie jest egoistą”) i wady („nie przynosi kwiatów i trudno go przedstawić rodzicom”) wibratora. A także zastanawiały się, na której randce można iść do łóżka, czy zgoda na seks analny to świadectwo braku szacunku do siebie i czy feministka może lubić seks oralny.
W taksówkach wiozących je na kolejne ekskluzywne przyjęcia na Manhattanie, wernisaże czy pokazy mody porównywały czterdziestoletnich facetów do krzyżówek w niedzielnym wydaniu „New York Timesa”: „równie podchwytliwi, skomplikowani, nigdy nie możesz być pewna odpowiedzi”. Dochodziły do wniosku, że mężczyźni i kobiety przymierzają się podczas lunchów w ekskluzywnych restauracjach, imprez w modnych klubach i w łóżku, tak jak przymierza się ubrania, żeby stwierdzić, że nie są w ich stylu, rozmiarze, kolorze.