Dzień dobry, a właściwie dobry wieczór – rozpoczyna relację z dalekiego Caracas sprawozdawca doskonały Stanisław Tym, który nie tylko opowiada, co widać (i czego nie widać) na boisku, ale także zdradza tajniki swej odpowiedzialnej pracy. Najważniejszy jest rekwizyt, czyli słuchawki, bez których trudno sobie wyobrazić rasowego sprawozdawcę. Przylegają one ściśle do uszu, dzięki czemu ich posiadacz jest całkowicie odizolowany od rzeczywistości; słyszy tylko to, co sam mówi, a mówi to, co słyszy, więc musi sprawozdawać coraz szybciej, żeby nadążyć. I oto cała tajemnica oratorskich popisów, bez których zawody byłyby tylko nudnym spektaklem.
Tym wczuwając się w rolę rzuca parę perełek w rodzaju „piłka bita fałszerzem”, „Japończyk, sympatyczny Chińczyk z Delhi”, „łysy jak kolano brunet z 9”, choć równie dobrze mógłby przytoczyć całą serię autentycznych potknięć komentatorów sportowych, rejestrowanych zresztą przez fanów i kolekcjonowanych w Internecie. Co ciekawe, kibice są gotowi owe wpadki wybaczyć, a nawet więcej – tylko sprawozdawca, o którego inwencji językowej krążą anegdoty, zasługuje na miano mistrza w swym fachu. Z kolei komentator stuprocentowo poprawny, stawiający w każdym wypowiadanym zdaniu na właściwym miejscu podmiot i orzeczenie, uważany jest za chłodnego obserwatora wydarzeń, niepotrafiącego przekazać emocji. Zasada ta dotyczy także gości zapraszanych do studia, gdzie na przykład z okazji kolejnych mistrzostw pojawia się Jan Tomaszewski, bramkarz, „który zatrzymał Anglię”, autor legendarnej już kwestii: „właściwości manualne nogi”.
Szkoda, że państwo tego nie widzą – krzyczeli do mikrofonu sprawozdawcy w złotej epoce przedtelewizyjnej, autorzy strzelistych poematów ku czci herosów boisk. Dzisiaj, niestety, państwo wszystko widzą, nie tylko to, co dzieje się na arenie sportowej, ale i obok. (Np. ostatnio w Polskim Związku Piłki Nożnej). Rozdźwięk między podtrzymywanym wciąż jeszcze mitem szlachetnej walki, w której nie liczy się zwycięstwo, lecz sam udział, a szarą rzeczywistością to niewyczerpane wprost źródło humoru, z którego artyści kabaretowi czerpią pełnymi garściami (jak powiedziałby poetycko usposobiony komentator). Płyta „Skoncentrowana sylwetka narciarza” dowodzi, że zasługi polskiego sportu dla kabaretu wprost trudno przecenić.
Zacznijmy od przeglądu najpopularniejszych dyscyplin. Najczęściej pojawia się boks (poczynając od otwierającego płytę numeru Tadeusza Chyły), kiedyś nasz sport narodowy, opromieniony wiktoriami polskich „szermierzy pięści” na ringach całego świata. Co zrobić, żeby przywrócić pięściarstwu dawny blask? Kabaret Moralnego Niepokoju proponuje, aby dyscyplina ta znalazła się w programie rządowym, obejmującym bezrobotnych. Bezrobotny jest zły i zdeterminowany, więc rwie się do walki, zmniejszając jednocześnie bezrobocie. W ringu podziwiamy byłego księgowego, umiejętnie prowadzonego przez doświadczonego trenera, podpowiadającego podopiecznemu: „Doskocz, przypieprz, odskocz”. Nie mam pewności, czy autorzy skeczu o tym wiedzą, ale podobno dokładnie tych samych wskazówek udzielał nasz legendarny trener bokserski Feliks Stamm, i to z jakim skutkiem!
Dzisiaj naszym sportem narodowym jest jednak piłka nożna, której najświeższym sukcesem są występy dwóch znanych futbolistów w sparringu z policją w Mielnie. Niestety, w ferworze walki zaczęli używać rąk, dlatego zostali zdyskwalifikowani. Inny wielki tryumf przypomina na płycie kabaret Neo-Nówka w programie zatytułowanym „Sępy Janasa”. Przeżywamy tu jeszcze raz występ reprezentacji z husarzami na koszulkach na mundialu w Niemczech w 2006 r. Sprawozdawca, bardzo podekscytowany, machający rękami niczym redaktor Babiarz, ma pewne kłopoty z porozumiewaniem się ze swym rozmówcą, czemu jednak trudno się dziwić. Okazuje się bowiem – i to jest właśnie skrywana dotychczas tajemnica mundialu – że kadrowicze pojechali do Niemiec do pracy, a po wykonanej fusze nie mieli sił na boisku. Niemniej nawet zmęczony reprezentant przyłożył bykiem zawodnikowi włoskiemu Materazziemu. Dlaczego? „Bo znieważył mojego prezydenta”. (Niekibicom przypomnę, że Materazzi miał nieprzyjemność oberwać od Zidane’a za to, że obraził jego siostrę). Należy oczekiwać, że w najbliższym czasie kabaret skomentuje komiczny występ naszych futbolistów na Euro 2008.
Wśród zawodników wymienianych na płycie z imienia i nazwiska nie mogło zabraknąć Adama Małysza, tego „ludzika wąsatego”, jak nazywa go pieszczotliwie sprawozdawca z kabaretu Ani Mru Mru, opowiadający o locie doskonałym, hen daleko poza miejsce lądowania. Sport to wdzięczne zadanie także dla mima: Ireneusz Krosny plastycznie przedstawia wysiłek zarówno skoczka narciarskiego, jak i ciężarowca. Na płycie mamy też odrobinę filozofii sportu, a w roli wykładowcy wystąpił Wojciech Młynarski, autor i wykonawca piosenki „Jestem piłeczką pingpongową”. Z punktu widzenia piłeczki sport wygląda jeszcze śmieszniej.
Kabaretoteka POLITYKI - przejdź na stronę Kolekcji polskich kabaretów.
Spis treści tomu X:
1. Tadeusz Chyła - Nie pił
2. Salon Niezależnych - Powitanie uczestników olimpiady
3. Kabaret Ani Mru Mru - Małysz
4. Ireneusz Krosny - Skoczek narciarski
5. Kabaret Dudek (Jan Kobuszewski) - Bodzio
6. Wojciech Młynarski - Jestem piłeczką ping-pongową
7. Kabaret DNO - Mistrz Lee
8. Koń Polski - Kickbokser
9. Neo-Nówka - Sępy Janasa
10. Ani Mru Mru - Sędziowie
11. Stanisław Tym - Komentator sportowy
12. Tey - Kabaretowe wiadomości sportowe
13. Grupa MoCarta - Wyścigi skrzypcowe
14. Ireneusz Krosny - Kulturysta
15. Tomek Jachimek - Marczak
W ramach 15 tomowej kolekcji ukażą się następujące tytuły:
1. Z ziemi polskiej i do Polski
4. Z kulturo i sztuko w XXI wiek
5. Kabaretowa Wspólnota Mieszkaniowa
6. Dzidek, nie opuszczaj przewodu
8. Promil powietrza w wydychanym alkoholu
10. Skoncentrowana sylwetka narciarza
11. Parada pedagogiczna
12. Mordy wy nasze
13. Naprzód broń! Na ramię marsz!
14. Odpowiedzialna w miłej atmosferze
15. Nawet polityk może rządzić krajem