Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Klęska bez mitu

„Polska jesień” Jana Józefa Szczepańskiego zasługuje na przypomnienie nie tylko z powodu okrągłej rocznicy wybuchu II wojny światowej. To ciągle najlepsza powieść o tamtym wrześniu. Dlatego od niej zaczynamy kontynuację naszej kolekcji Polskiej Literatury Współczesnej.

Ma rację Tomasz Łubieński pisząc w swej nowej książce „1939. Zaczęło się we wrześniu", iż legendę Września usuwa w cień legenda Powstania Warszawskiego. Co widać szczególnie w ostatnich latach. Z okazji 1 sierpnia młodzi ludzie opowiadają przed kamerami telewizji, że też chcieliby iść do boju bez broni i ginąć w słońcu, jak tamci w 1944 r. Trudno oczekiwać podobnych deklaracji 1 września. „Po Wrześniu nie została legenda życia i śmierci z pełnymi radości życia właśnie i junackiego humoru skocznymi piosenkami, które śpiewano w Powstaniu. Wrześniowa legenda jest tragiczna, ponieważ bliska prawdy" - konstatuje Łubieński. Parę lat temu został ogłoszony konkurs na scenariusz o Powstaniu Warszawskim, nikt natomiast nie wpadł na pomysł, aby zachęcać do pisania o Wrześniu. „Wielka powieść o wrześniu 1939 r. jak dotąd nie powstała - stwierdził kilkanaście lat temu prof. Jan Tomkowski w swej historii literatury polskiej. - Za najwybitniejszy utwór uchodzi »Polska jesień« Jana Józefa Szczepańskiego". Nic się od tej pory nie zmieniło.

Konstanty I. Gałczyński, sławiąc heroiczny opór obrońców Westerplatte, pisał - zgodnie z kalendarzem - że „lato było piękne tego roku". Szczepański umieścił w tytule jesień, która ma jednocześnie sens metaforyczny. Kończy się bowiem II Rzeczpospolita z malowniczymi ułanami i złudzeniami wielkości, a i świat już nigdy nie będzie taki jak przed 1 września. Nieprzypadkowo już na pierwszej stronicy „Jesieni" Szczepański opisuje spotkanie z niejakim panem Domanem, który wieszczy: „Bo ten nasz świat ginie.

Reklama