Safe House, reż. Daniel Espinoza, prod. USA, 115 min
W „Safe House” nieprawdopodobieństwo nagromadzonych wydarzeń bije po oczach, nie przeszkadza to jednak czerpać przyjemności ze śledzenia wciągającej akcji. Sprawa dotyczy zdrady, szpiegowania, spisku i szantażowania teczkami, w których znajdują się kompromitujące dowody przestępstw, głównie z prowadzenia brudnych interesów przez służby specjalne z całego świata, w szczególności CIA. Materiały wpadają w ręce największego wroga amerykańskiej agencji, zresztą jej byłego pracownika (Denzel Washington), którego wytrwale ściga grupa wynajętych morderców. Nie mogąc się od nich opędzić, szantażysta sam zgłasza się do amerykańskiego konsulatu w Kapsztadzie, stamtąd zostaje przewieziony do tajnego więzienia, gdzie ma zostać przesłuchany. W fabule „Safe House” widać odpryski wszystkich najgłośniejszych afer ostatnich lat: od torturowania więźniów w Abu Ghraib, przez nielegalne więzienia CIA, aż po publikację poufnych dokumentów na stronach Wikileaks. Reżyser Daniel Espinoza zamiast publicystycznej wyliczanki oskarżeń pod adresem rządu USA stworzył trzymające w napięciu sensacyjne widowisko (zrealizowane ruchliwą kamerą w konwencji reportażu), w którym wrogowie ani na moment nie przestają się gonić i zabijać. W tym samym czasie na polskie ekrany trafia „Ścigana” Stevena Soderbergha – historia podobna, tylko ze zdradzoną agentką w roli głównej.
Wywiad z Soderberghem: www. polityka.pl/kultura