Ameryka podnosi się z kryzysu, a przynajmniej bardzo tego chce, co skwapliwie podchwytują hollywoodzkie wytwórnie, serwując znacznie bardziej optymistyczne filmy niż niesiona falą obywatelskiego oburzenia niedawno nominowana do Oscara „Chciwość” J.C.Chandora. Zamiast przerażenia degrengoladą korporacyjnego układu oraz bankowymi przekrętami na niewyobrażalną skalę, sensacyjny thriller Roberta Luketica „Paranoja” studzi emocje, łagodzi rewolucyjne nastroje, wlewając w serca uczciwych Amerykanów otuchę i nadzieję na nowe rozdanie.
To modelowo skonstruowana opowieść o wybujałej ambicji 27-letniego pracownika niższego szczebla wielkiej firmy telekomunikacyjnej (Liam Hemsworth), który uwierzył w amerykański sen i za wszelką cenę pragnie się wybić. Niestety, zamiast upragnionej kariery, sportowego samochodu, apartamentu na ostatnim piętrze drapacza chmur z widokiem na Manhattan wpada w sidła własnej naiwności. Jego trudną sytuację finansową wykorzystuje szef przedsiębiorstwa (Gary Oldman), zmuszając go szantażem do szpiegowania konkurencyjnego przedsiębiorstwa. Co z tego wyniknie mniej więcej wiadomo, gdyż film Luketica czerpie pełnymi garściami z dramaturgii kina gatunkowego.
„Paranoja” jest ekranizacją sensacyjnej powieści spiskowej Josepha Findera, absolwenta najlepszych uczelni, byłego oficera wywiadu i autora jedenastu popularnych bestselerów inspirowanych twórczością Ludluma i Forsytha, m.in. „Godziny zero”, „Instynktu zabójcy” i „Człowieka firmy”. Czuje się te ślady w każdym szczególe trzymającej w napięciu, niezbyt jednak oryginalnej fabuły. Reżyser sugeruje, że chodzi mu o historię straconego pokolenia idealistów, ale raczej nie pociąga go głębsza problematyka psychologiczna.