Film

Szczyt góry lodowej

Recenzja serialu: "Top of the Lake", reż.Jane Campion

Kadr z serialu „Top of the Lake”. Kadr z serialu „Top of the Lake”. Ale Kino+ / materiały prasowe
Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie zakończenie rodem z telenoweli.

Dobra współczesna produkcja kryminalna nie może istnieć bez kilku elementów: pociągającej, najlepiej jeszcze mało opatrzonej scenerii, małej społeczności z dużymi tajemnicami i tzw. sprawy (ważnego problemu społecznego: rasizmu, seksizmu, pedofilii, korupcji). A główny bohater (a lepiej: bohaterka), prowadząc śledztwo, będzie musiał się zmierzyć również z własnymi demonami. „Top of the Lake”, klimatyczny miniserial, na który zrzuciły się stacje telewizyjne z trzech kontynentów: brytyjska BBC Two, australijsko-nowozelandzka UKTV i amerykański Sundance Channel, zalicza każdy z tych punktów. Zdjęcia kręcono w Nowej Zelandii, w malowniczej, na wpół dzikiej krainie, z jeziorem, lasami i stromymi górskimi zboczami.

W tytułowym jeziorze próbuje się utopić 12-letnia uczennica lokalnej szkoły. Odratowana okazuje się w piątym miesiącu ciąży. Milczy, a potem znika. Śledztwo prowadzi detektyw Robin Griffin – znana z roli Peggy w „Mad Men” Elisabeth Moss – która wróciła w rodzinne strony, by opiekować się umierającą na raka matką. W tle toczy się historia obozującej nad jeziorem kobiecej enklawy-sekty Paradise, której guru jest grana przez Holly Hunter charyzmatyczna GJ. Jako że za całość odpowiada Jane Campion, reżyserka oscarowego „Fortepianu”, jest kobieco (co nie znaczy: delikatnie), tajemniczo i nieco nierealnie. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie zakończenie rodem z telenoweli.

 

Top of the Lake, emisja: ale kino+, w środy od 6 listopada do 25 grudnia, o godz. 22.00

Polityka 45.2013 (2932) z dnia 05.11.2013; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Szczyt góry lodowej"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną