Tym, co wyróżnia niemiecki dramat „Biegnij, chłopcze, biegnij” Pepe Danquarta spośród wielu podobnych, skierowanych do młodzieży filmów na temat Holocaustu, jest rzadko poruszana kwestia odzyskiwania tożsamości żydowskich dzieci ocalonych w czasie wojny. Żeby przetrwać, ośmioletni Srulik, któremu udało się uciec z warszawskiego getta, musi zapomnieć, kim jest. Udawać Polaka, katolika. Srulik szybko się asymiluje, nie bez znaczenia jest pomoc i opieka, którą otrzymuje od polskich chłopów (są oczywiście też ci źli, którzy donoszą). Gdy zżył się ze swoją rolą, przyjął komunię i poczuł się Polakiem, wojna się kończy. Twórcy filmu powstałego na podstawie prawdziwej historii Jorama Friedmana (spisanej przez Uriego Orleva) pytają nie tyle o cenę przeżycia, co o wartości, dzięki którym stajemy się sobą. To przesunięcie akcentów wychodzi na dobre filmowi, w którym bardzo udane kreacje stworzyli polscy i niemieccy aktorzy.
Biegnij, chłopcze, biegnij, reż. Pepe Danquart, prod. Francja, Niemcy, Polska, 108 min