Za kryzys ekonomiczny obwinia się głównie Amerykę, lecz chciwość, relatywizm moralny, konsumpcjonizm, czyli wady społeczeństwa ponowoczesnego, są Europejczykom doskonale znane. O tym m.in. opowiada dramat psychologiczny „Kapitał ludzki”, którego bohaterami są dwa pokolenia współczesnych Włochów, ukrywających pod maską dobrobytu, sukcesu oraz wielkich ambicji rozczarowanie i degrengoladę. Ciekawa, nielinearna konstrukcja filmu Paolo Virziego pozwala dyskretnie obserwować teatr życia codziennego dwóch rodzin: milionera, który dorobił się fortuny na spekulacjach giełdowych, i naiwnego „dawcy kapitału”, biznesmena nieświadomego skali oszustw i manipulacji, marzącego o szybkim wzbogaceniu się na udziałach w zamkniętym funduszu inwestycyjnym.
Akcja toczy się wokół tragicznego wypadku drogowego. Reżyser nie wyjaśnia, kim jest poszkodowany rowerzysta. Za to – jak Kurosawa, Kieślowski czy Ińárritu – pokazuje to wydarzenie z trzech różnych punktów widzenia, które radykalnie zmieniają kontekst opowiadanej historii, postrzeganie relacji wewnątrzrodzinnych, a także rozumienie postaw bohaterów. Głód uczuć, samotność, zastąpienie ideałów cynizmem, wygasanie więzi rodzinnych, konformizm – tak w skrócie można określić chorobę włoskiego społeczeństwa XXI w. zdiagnozowaną przez Virziego. Włosi dostrzegli w tej gorzkiej panoramie chyba coś więcej, bo uznali ją za najlepszy film roku (w sumie zebrała 31 nagród) i wystawili „Kapitał ludzki” do Oscara.
Kapitał ludzki, reż. Paolo Virzi, prod. Włochy, Francja, 99 min