Dużo pisano o naukowych fascynacjach Christophera Nolana, który korzystał z usług astrofizyka Kipa Thorne’a, twórcy teorii tuneli czasoprzestrzennych. NASA też ponoć nie miała przed reżyserem żadnych tajemnic. Pod względem przygotowania naukowego „Interstellar” to bodaj najsolidniejszy film tego gatunku. Problem w tym, że oprócz science mamy w nim jeszcze fiction i tutaj Nolan (pracujący nad scenariuszem z bratem Jonathanem) zawodzi. Początek może się podobać: w farmie na amerykańskiej prowincji toczy się normalne życie i tylko drobne symptomy zapowiadają zbliżającą się zagładę. Naukowcy już wiedzą, że wkrótce zabraknie żywności i tlenu, dlatego potajemnie szykują wyprawę, która ma znaleźć miejsce do zamieszkania poza Układem Słonecznym. Pilotem statku zostaje (bez najmniejszego treningu!) farmer, były pilot NASA, samotnie wychowujący dwoje dzieci.
Interstellar, reż. Christopher Nolan, prod. USA, Wielka Brytania, 169 min