Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Kłopotliwe zmartwychwstanie

Recenzja filmu: „Feniks”, reż. Christian Petzold

Nina Hoss w podwójnej roli, w tle powojenny Berlin Nina Hoss w podwójnej roli, w tle powojenny Berlin Aurora Films / materiały prasowe
Oglądając film, narzucają się skojarzenia z południowoamerykańskimi telenowelami.

Feniks, nazwa klubu w amerykańskiej strefie powojennego Berlina, ma znaczenie symboliczne. Odradza się z popiołów rozstrzelane miasto, do normalnego życia starają się wrócić mieszkańcy. W tym uznana za zmarłą Żydówka Nelly, która przeżyła Auschwitz. Wyszła z obozu okaleczona psychicznie i fizycznie, ze zmasakrowaną twarzą. Poddaje się operacji plastycznej, która zmienia jej fizjonomię. Do tego stopnia, że nie poznaje jej własny mąż, którego odszukała natychmiast po przybyciu do Berlina. Jakieś podobieństwo jednak w kobiecie dostrzega, skoro zaproponuje jej, by udawała jego zmarłą żonę. Nie wnikając w szczegóły, mistyfikacja ma przynieść obojgu zyski. Teraz nastąpi długa sekwencja przypominająca próbę teatralną: mąż niczym reżyser instruuje Nelly, jak ma się zachowywać, by przypominała jego żonę.

Feniks, reż. Christian Petzold, prod. Niemcy, 98 min

Polityka 26.2015 (3015) z dnia 23.06.2015; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Kłopotliwe zmartwychwstanie"
Reklama