Ridley Scott od przeszło ćwierć wieku ostrzega przed tragicznymi skutkami eksploracji kosmosu i przykrymi niespodziankami w postaci najazdu obcych. Jako 78-latek zmienia front, pragnąc utwierdzić nas w przekonaniu, że podbój Wszechświata ma sens, a człowiek ze swoją zaradnością, inteligencją, przywódczymi skłonnościami jest niemal stworzony do bycia panem gwiazd. Wystarczy być tylko pomysłowym biologiem, umieć wykorzystywać elektrolizę wody, znać się na oksygeneratorach, sprawnie liczyć w systemie szesnastkowym, a nade wszystko mieć poczucie humoru w najbardziej dramatycznych momentach życia. Tak jak porzucony przez załogę na Czerwonej Planecie bohater „Marsjanina”, grany przez niezłomnego Matta Damona, żywo dowcipkujący na temat muzyki disco, telemetrii czy swojego beznadziejnego położenia.
Marsjanin, reż. Ridley Scott, prod. USA, 142 min