Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Rasistowska banda

Recenzja filmu: „Nienawistna ósemka”, reż. Quentin Tarantino

Od lewej: Kurt Russell, Jennifer Jason Leigh i Bruce Dern to tylko część gwiazdorskiej obsady westernu Quentina Tarantino Od lewej: Kurt Russell, Jennifer Jason Leigh i Bruce Dern to tylko część gwiazdorskiej obsady westernu Quentina Tarantino Forum Film / materiały prasowe
Fani rozwlekłych, soczyście-ironicznych dialogów będą zachwyceni, co nie powinno ujść uwadze akademików przyznających Oscary.

Jeśli branżowy „The Hollywood Reporter” zachwala nowy western Quentina Tarantino jako zręczną kombinację klasycznego „Dyliżansu” Johna Forda, kultowego kryminału „I nie było już nikogo” Agathy Christie oraz jednoaktówki „Bez wyjścia” paryskiego egzystencjalisty Jeana-Paula Sartre’a, to chyba trudno o lepszą rekomendację. I rzeczywiście „Nienawistną ósemkę” ogląda się jak dowcipną, choć nieco nużącą, podróż po mainstreamowych gatunkach – z horrorem włącznie – zakończoną skokiem w postmodernistyczną czeluść, gdzie czają się pytania natury, by tak rzec, historyczno-prawno-filozoficznej. Ponieważ choćby pobieżna próba streszczenia krwawej fabuły spotkałaby się z masowym potępieniem, ograniczę się do stwierdzenia, że i tak cokolwiek by się na jej temat napisało, musiałoby zdradzić przewrotny sens mrocznej zabawy. Dość powiedzieć, że cała ósemka tytułowych kowbojów reprezentuje zdecydowanie ciemną stronę mocy, mimo iż niektórzy z nich uważają się za ostoję porządku, moralności i amerykańskiej demokracji.

Nienawistna ósemka, reż. Quentin Tarantino, prod. USA, 167 min

Polityka 3.2016 (3042) z dnia 12.01.2016; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Rasistowska banda"
Reklama