Film

Prawa rynku

Recenzja filmu: „Miara człowieka”, reż. Stéphane Brizé

Za rolę operatora dźwigu Vincent Lindon został nagrodzony w Cannes. Za rolę operatora dźwigu Vincent Lindon został nagrodzony w Cannes. Against Gravity / materiały prasowe
To wielowymiarowy, paląco aktualny dramat egzystencjalny, badający granicę wytrzymałości zwykłego człowieka, poddawanego nieustannej presji.

Gorzki, oskarżycielski portret kapitalizmu oraz korporacyjnego systemu, w którym prostolinijność, uczciwość i solidarność traktowane są jak nieprzystosowanie. A egoizm, bezduszność, brak empatii – nagradzane. Podobnie jak u braci Dardenne tłem opowieści Stéphane’a Brizé jest kryzys ekonomiczny – biurokratyczna machina i mało skuteczna pomoc socjalna. Oprócz zasiłku, z którego nie da się spłacać kredytów ani wyżywić rodziny, urzędnicy oferują liczne szkolenia, m.in. sztuki autoprezentacji, pewności siebie w rozmowach z przyszłymi pracodawcami. Na czym to w praktyce polega, przekonuje się dowcipny, obdarzony stoickim spokojem bohater „Miary człowieka” – prosty robotnik, operator dźwigu w średnim wieku, uczący się na kursach wysłuchiwania upokarzającej krytyki pod swoim adresem, a potem jako ochroniarz w supermarkecie – donoszenia na kolegów.

Miara człowieka, reż. Stéphane Brizé, prod. Francja, 93 min

Polityka 4.2016 (3043) z dnia 19.01.2016; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Prawa rynku"
Reklama