Tytułowi równi goście są dwaj, ale nie całkiem równi. Ten grany przez Ryana Goslinga to sympatyczny nieudacznik, który chyba minął się z powołaniem: nieustannie popełnia gafy, a szczególną trudność sprawiają mu wyrazy obcego pochodzenia. Natomiast ten drugi, odtwarzany przez Russella Crowe’a, to prawdziwy gladiator w branży detektywistycznej, choć straszliwie zaniedbany. Nadrabia siłą oraz zawziętością, z jaką traktuje przeciwników. Ma też szczątkową wiedzę anatomiczną, łamiąc rękę rywalowi, jednocześnie szczegółowo instruuje delikwenta, co ma powiedzieć lekarzowi. Wspomnieć należałoby jeszcze o trzeciej osobie, nastoletniej córce nieudacznika, niezwykle rezolutnej, która w odpowiednim momencie włączy się do akcji.
Nice Guys. Równi goście, reż. Shane Black, prod. USA/Wielka Brytania, 115 min